Bohaterem "Tylko strzelaj" jest Pan Smith (Clive Owen). Pewnego wieczora zostaje wciągnięty w strzelaninę, podczas której odbiera poród od młodej, nieznanej mu kobiety. To dopiero początek jego problemów, bowiem musi chronić nowo narodzone dziecko przed bandytami, którzy chcą je zabić.
Będzie się działo...
Kliknij w "PLAY" a potem w "HQ" aby oglądać w lepszej jakości
Cała fabuła filmu, pozbawiona jakiegokolwiek sensu, kręci się wokół… strzelania. Super Hero Clive Owen jednym, czasami dwoma pistolecikami potrafi rozwalić całą armię nacierających przeciwników. Tajemnicą jego morderczej skuteczności być może są ultra nowoczesne spluwy, w których magazynki z nabojami nie mają dna, a być może tajemnica tkwi w jego groźnej minie (co najmniej tak, jakby miał zatwardzenie – patrz zdjęcia z filmu) dzięki której przeciwnicy tracą pewność siebie i nie mogę w Pana Smitha trafić. Doprawdy, zaskakujące jest, że produkuje się jeszcze filmy, w których dziesięciu chłopa (którzy biorą się ‘nie wiadomo skąd’) strzela z broni automatycznej i nie może trafić w gościa, który po linii prostej biegnie w ich kierunku. Ktoś powie „no ale biegnie, ruchomy cel, trudniej”. Pan Smith potrafi biegać, ale w następnej strzelaninie potrafi również stać jak kołek i strzelać ‘na pałę’ likwidując przy tym kolejnych kilkudziesięciu bandytów. Takie ‘akcje’ były dobre za czasów Rambo, kiedy półnagi Sylwuś wyskakiwał z kszaczorów i mówiąc: „jedno jest tylko w życiu szczęście: kochać i być kochanym” czyli w skrócie „DIE MOTHERFUCKERS, DIEEE!!!” ubijał wszystko, bez względu na to czy się ruszało czy nie..
Poza tym, wyobraźcie sobie scenę, w której na karuzeli leży malutkie, popłakujące dziecko, któremu grozi niebezpieczeństwo. Podjeżdża czarna fura (niech będzie, że Wołga), boczna szyba majestatycznie opuszcza się ukazując błyszcząca lufę jakiegoś karabinu snajperskiego. Pada strzał, ale kula trafia w bogu ducha winną kobietę, która (chcąc - nie chcąc) ratuje malucha przed śmiercią (na szczęście). Wybucha panika wśród przechodniów, ale nie to jest ważne. Ważne, że ów strzał obił się o uszy naszego super hero. Rambo, czerwony jak burak, z wybałuszonymi oczami i żyłami wyciągnąłby pukawkę, puścił serie w stronę czarnej Wołgi, potem rzuciłby ze 3 granaty, poprawił bazooką a następnie skokiem ‘na panterkę’ zabrałby malucha z karuzeli. Co robi Clive Owen? Wyciąga spluwę, w zwolnionym tempie (ala matrix) wymierza i strzela w… karuzele. Po co? Aby zaczęła się kręcić! Bandyci dębieją ze zdziwienia, ale od razu reflektują się i… zaczynają strzelać do karuzeli (ależ ten Owen ich wyczuł!). Ta jednak, po kilku magazynkach ze spluwy Owena, już tak szybko się kręci, że odbija kule niedobrych panów. Nagle Clive przebiega obok karuzeli, dziecko znika i oboje zamieniają się w powietrze. Uff, co za emocje! :P A bandyci na to: „ja pier*ole!”. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej bo np. Clive, za pomocą sznurka potrafi w kilka minut zrobić całą instalacje przeciwpiechotną a także strzelać z własnej dłoni! (pewnie naoglądał się McGyvera)…
W gruncie rzeczy, wszystko wskazuje na to, że „Tylko strzelaj” to wystrzałowa komedia. Nic bardziej mylnego, przez półtorej godziny bohaterowie po prostu strzelają, a ów strzelaniny są nudne, bez polotu, ani na poważne, ani z jajem a niektóre ujęcia są tak kiczowate i beznadziejne, że wzbudzają co najwyżej politowanie. Brakuje dosadnych tekstów, sarkastycznego i czarnego humoru – brakuje wszystkich elementów, które składają się na dobrą komedie akcji, lub na dobrą parodię, lub na dobry pastisz (to słowo jest często używane na filmwebie – zupełnie, tak jakby miało podnieść wartość filmu…). Clive Owen w roli Smitha jest sztywny i ogólnie tragiczny (wole go w rolach dramatycznych), czarny charakter Hertz, w którego wcielił się Paul Giamatti jest odrobinę lepszy, a Monica Belluci, która gra prostytutkę (a jakże) jest fenomenalnie beznadziejna. Ale nie oszukujmy się, przy jej urodzie, wystarczy, że jest :P
Spodziewałem się postrzelonej komedii, czyli czystej rozrywki, bez nadwyrężania szarych komórek, przy której z przyjemnością mógłbym zagryzać popcorn i sączyć cole. Gdzieś tam przez myśl przeszło mi, że film „Tylko strzelaj” mógłby być odrobinę zakręcony, tak w stylu Guy'a Ritchie'ego ("Przekręt", "Porachunki", "Rock'N'Rola"). Miało być cacy a okazało się, że "Tylko strzelaj" to wystrzałowy niewypał. Akcji jest dużo, ale nie robi żadnego wrażenia (jest wręcz nudna), a fabuła… jaka fabuła? Humor jest śladowy i ogólnie film jest głupi. Żeby jeszcze był tak głupi, że aż śmieszny. Żeby jeszcze pomagało wyłączenie myślenia i nastawienie się tylko na oglądanie.. Nic nie pomaga, chyba tylko jakieś substancje ‘zewnętrzne’ być może dałyby radę. Plus za niezłą muzykę, za motyw marchewki, za niezadowolenie Smitha z niezdarności ludzi i za Monicę Belluci, która chyba po raz setny raz gra prostytutkę.. (nawiasem mówiąc, trochę się postarzała.. a skoro widać to już na ekranie, tzn. że powoli role pań lekkich obyczajów, kurtyzan, prostytutek, dziwek chylą się ku końcowi.. może czas na burdel-mamę? sorry :P).
::::::::::::::::: MOJA OCENA: 3+/10 :::::::::::::::::
Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: 34,99 (sprzedam za 14,99) :P
format obrazu: 2.35:1
dźwięk: 5.1 (DD) lektor + napisy PL
+ Sceny niewykorzystane
Jak się okazuje, nawet w takim filmie zdarzają się sceny, które zostały ostatecznie usunięte. Co więcej, jest ich naprawdę dużo (bez tłumaczenia)
+ Komentarz reżysera i scenarzysty Michaela Davisa
Aby z ów komentarzami się zapoznać trzeba obejrzeć film jeszcze raz. Dziękuje, postoje.
+ Balet kul – jak realizowano film
Całkiem ciekawy materiał z planu. Twórcy nie potrafią powiedzieć, o czym jest film, więc wykręcają się, że jest szalony, pokręcony, że wszędzie tylko bum bum. Reżyser podczas durnego komentarza tak się wczuwa jakby nakręcił co najmniej film roku. Jednak najlepsza jest Monica Belluci, która stwierdziła, że jest to film… ludzki a ona sama mogła wcielić się w rolę która dała jej bardzo wiele satysfakcji. „To wspaniałe być dziwką i Madonną jednocześnie”(?). Poza tym twórcy chwalą się, że w filmie wykorzystano ponad 200 różnych modeli broni. Co z tego skoro w filmie tego nie widać. (polskie napisy)
+Zwiastun kinowy
Można obejrzeć kilkanaście wierszy wyżej :)
+DODAJ KOMENTARZ - ZOBACZ KOMENTARZE+
Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.
Nie oglądałam. Po twojej recenzji też z pewnością nie obejrzę. Już za dużo takich filmów o strzelaniu i zabijaniu powastało, połowa nie jest warta zobaczenia ;)
OdpowiedzUsuńTakie filmy powstawać nie powinny :). Nie widziałem "Tylko strzelaj" ale mówię ogólnie o takich filmach-mordobiciach. Wszystkie produkcje Stevena Seagala to ta sama kategoria. Clive Owen chce być taki jak on?
OdpowiedzUsuńNie zachęciłeś, więc nie obejrzę.
OdpowiedzUsuńCo do zagadki, to od razu skojarzyłem motyw, ale nie od razu wiedziałem, gdzie dzwonią. Początkowo skojarzyło mi się z jakimś filmem wojennym, ale potem olśnienie - "60 sekund".
Pozdro
ja to miałam niezły ubaw z tego filmu. Oglądałam go razem z siostrą i razem zastanawiłyśmy się nad jego ewentualnym sensem. Na mnie wspomniane sceny robiły ogromne wrażenie i oczywiscie pomijam fakt, że były mało realne :P Może faktycznie za dużo McGyvera :) mnie Clive bardzo się podobał, ale rozumiem Twój punkt widzenia :P
OdpowiedzUsuńjak dla mnie film fajny, ale oczywiście bez rewelacji :)
Zapraszam na dwie najnowsze notki - animacja Disneya "Planeta skarbów" oraz ostatnia z serii część japońskiej anime "Czarodziejka z księżyca: Czarna dziura snów". A już w najbliższy piątek zapraszam na ostatnie trzy animowane notki "Happy Feet", "Tarzan" i "Tarzan 2".
pozdrawiam ;***