Za „Mgłę” odpowiada nie byle kto, bo Frank Darabont – człowiek który wyreżyserował filmy będące już klasykami zajmującymi zaszczytne miejsce na półce „musisz koniecznie zobaczyć!”. Mowa oczywiście o „Skazani na Shawshank” (czapki z głów) i „Zielonej mili” ale nie tylko bowiem Darbont odpowiada np. za scenariusz świetnego „Zakładnika” w reżyserii Michael’a Mann’a. Wszystko więc wskazuje na to, że nazwisko ”Darabont” zwiastuje film na najwyższym poziomie a „Mgła”, będąca ekranizacją noweli Stephena Kinga (guru powieści grozy), to kolejny, murowany hit. Nie znając oryginału, nie wnikając, o czym jest film z takim właśnie nastawieniem zabrałem się za oglądanie.
Kliknij w "PLAY" a potem w "HQ" aby oglądać w lepszej jakości
Film rozpoczyna się od wielkiej burzy, po której pozostają powalone drzewa, uszkodzone samochody, brak prądu i komunikacji. Mieszkańcy małego miasteczka walą więc do najbliższego monopolowego aby zrobić zapasy na najbliższe dni. Wszyscy sąsiedzi spotykają się, witają, pozdrawiają i pytają, co tam u kogo słychać i co komu złego burza zrobiła. Gdy już wszyscy kiszą się w supermarkecie nagle rozbrzmiewa donośny dźwięk syreny alarmowej. Szczerze mówiąc nie znoszę tego dźwięku. Sam nie wiem dlaczego, ale za każdym razem gdy go słyszę wywołuje u mnie autentyczny lęk i adrenalinę ściskającą gardło. Czasami w moim mieście włączają taką syrenę (nie wiem, sprawdzają czy działa?) i zawsze odczuwam dyskomfort z paniką w tle. Ta, wiem, dziwny jestem, nie zmienia to jednak faktu, że podobnie jak bohaterowie filmu zdębiałem. Ba, nawet pozwoliłem sobie wstrzymać oddech, przez co donośna cisza z filmu zagościła również w moim pokoju. Nagle, środkiem ulicy biegnie zakrwawiony mężczyzna. Wpada zdyszany do marketu i z przerażeniem wykrzykuje, że w zbliżającej się mgle coś jest. Wszyscy, lekko zdezorientowani rozglądają się i dostrzegają ogromną mleczną ścianę mgły, która z każdą chwilą pochłania całe miasto. Znowu zapada mrożąca krew w żyłach cisza, ludzie patrzą po sobie z przerażaniem. Ktoś chce wyjść, ale mężczyzna powstrzymuje go, ostrzega, że zginie. Ten jednak wybiega i za krótką chwilę słychać jego krzyk przerażenia i bólu. Znowu zapada cisza, wszyscy stoją wryci z przerażenia nie wiedząc jak mają odnaleźć się w tej przedziwnej sytuacji. Nagle wszystko zaczyna się trząść, słychać jęki budowli a ludzie wraz z asortymentem sklepu lądują na ziemi. Jęki, szloch, i przerażenie bohaterów po prostu wylewa się z ekranu..
Udzieliło mi się, przyznaje. Te pierwsze minuty znakomicie usypiają czujność widza. Akcja niczym z filmu z cyklu „okruchy życia”, dialogi prawie jak z „Mody na sukces” a zdjęcia i brak muzyki zupełnie jak z amatorskich filmów na YouTube :P Nagle cały ten kiczowaty obrazek staje w obliczu nieznanego kataklizmu. Obraz dalej przypomina film klasy C, ale drętwe dialogi ustępują na rzecz przerażenia, a akcja nabiera niezwykle realistycznego tempa. Super sprawa, problem tylko w tym, że w momencie, w którym emocje troszkę opadają nachodzi człowieka jedna z najgorszych myśli kinomaniaka: „allleeee to już było”. Ano było, ludzie zamknięci w supermarkecie gościli na białym ekranie nie raz, ni dwa i zwykle nie był to występ najlepszy. I choć „Mgła” stara się być czymś więcej niż tylko kiepskim, oklepanym horrorem nie ustrzegła się kilku schematów. Nie zabrakło więc kretyńskich zachowań bohaterów, masakrycznych dialogów, a także widocznej ‘gołym okiem’ przewidywalności. Poza tym, jest jeszcze kwestia tego ‘czegoś’, co kryje się we mgle. Ani to przerażające, ani straszne a w dodatku doprawione mocno średnimi efektami specjalnymi (widoczny komputer). W ogóle nazywać „Mgłę” horrorem to spore nadużycie..
Z drugiej jednak strony „Mgła” posiada szereg konkretnych zalet. Może i nie straszy, ale ma ciężki klimat i naprawdę trzyma w napięciu. Poza tym, jak na film tej klasy trwa wyjątkowo długo, bo ponad 2 godziny! Tak więc nie zabraknie zwrotów akcji a także sensownych i racjonalnych działań bohaterów (przez co poziom irytacji został zachowany w normie dopuszczalnej :P). Nie ma rozhisteryzowanych nastolatek z jędrnymi biustami, nikt nie biega jak opętany a brutalne sceny wydają się być uzasadnione (nie jest to film ukazujący coraz to bardziej wymyśle formy zabijania). Tak długi czas dał również możliwość nadania głębi sporej ilości postaci, m.in. nawiedzonej Pani Carmody, która jest przekonana, że Mgła jest apokalipsą a ona sama przez Boga naznaczonym prorokiem. Głosi swoje przekonania z godną podziwu charyzmą, przez co dzieli market na dwa wrogo nastawione obozy. I to jest właśnie jeden z największych atutów filmu Darabont’a, bowiem stawia swoich bohaterów w obliczu nie tylko morderczej mgły, ale również w obliczu religii, która okazuje się być prymitywna w swoich wartościach a w konsekwencji niemniej zabójcza od tego ‘czegoś’ co kryje Mgła. Swoją drogą Darabont przy okazji znakomicie pokazuje jak łatwo w dzisiejszych czasach ogłupić człowieka. Wystarczy wyłączyć mu prąd i patrzeć na efekty… Pozostaje jeszcze szokujące i mocne zakończenie (i nie chodzi tutaj o brutalność). Choć ostatnie minuty, w których mgła ukazuje naprawdę duże „coś” są po prostu zabawne (mogli już sobie to darować i pozostawić to wyobraźni widza), to jest to wg mnie jedno z najlepszych zakończeń, jakie kino grozy widziało.
Reasumując, „Mgła” to dość konkretne kino grozy, które warto zobaczyć. Oczywiście niepozbawione wad, bo pewne dialogi można było spokojnie sobie odpuścić a niektórych bohaterów pokierować ciekawszą ścieżką rozwoju (np. postać Brent’a Norton’a). Kwestie tego „czegoś” we mgle również można było rozwiązać bardziej finezyjnie, a na pewno bardziej dopracować pod względem wizualnym, (chociaż być może niedoróbki były kwestią małego budżetu). Jednak siłą filmu jest napięcie, klimat a także niektórzy bohaterowie i wielowątkowość (a zwłaszcza wątek religijny). Warto mieć w swojej kolekcji, polecam.
::::::::::::::::: MOJA OCENA: 7+/10 :::::::::::::::::
Kilka słów o wydaniu dvd
CENA: od 11,99 + CKM gratis :P
Format obrazu: 16:9
Dźwięk: DD 5.1 + napisy, polski lektor DD 5.1
+ na planie „Mgły”
Frank Darabont we własnej osobie oprowadza po planie a także ukazuje kulisy powstania 3 scen (trzęsienia ziemi, podpalenia i babcie w akcji :) ). Swoją drogą nieźle zakręcony gość który strasznie przypomina mi Cejrowskiego. Ta sama gestykulacja, ten sam sposób mówienia a nawet podobne, hawajskie koszule :P Dodatek z polskimi napisami.
+ usunięte sceny
+ zwiastuny
+DODAJ KOMENTARZ - ZOBACZ KOMENTARZE+
Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.
Jaki to był głupi film... a już szalę goryczy przelało zakończenie. Nowai. Żenada. Nie tego spodziewałem się po takim reżyserze.
OdpowiedzUsuńA muzyka, to jakżeby inaczej Matrix! Propellerheads - Spybreak! początkowo myślałem, że to Mission Impossible, ale musiałem poszukać tu i ówdzie co by się upewnić ;d
Ale co konkretnie było w nim takiego głupiego?
OdpowiedzUsuńNo mnie się, jak może już wiesz, Mgła nie podobała. Owszem, do kina można było na nią pójść i se obejrzeć ;) Końcówka mnie totalnie rozbroiła, często śmiałam się w nieśmiesznych, ale w sumie patrząc na moje uczucia względem amerykańskich filmów i kultury, nie dziwne, że ubawiłam się na tym seansie. Czasem mam wrażenie, że Amerykanie nie wiedzą jak wyglądają w oczach innych nacji. Według mnie robią z siebie strasznych głupków, do tego z uśmiechem na twarzy. No ale film filmem, obejrzałam, przeżyłam i dodałam do kolekcji nieudanych ekranizacji świetnych kingowskich powieści i opowiadań.
OdpowiedzUsuńNie ma nastolatek z jędrnymi biustami?! To nie oglądam :P
OdpowiedzUsuńA na poważnie, to jest ten film na mojej liście do zobaczenia, jednak nie w najbliższej kolejności. Darabont ma szczęście do prozy Kinga, bo przecież wspomniane 'Skazani na Shawshank' i 'Zielona mila' też były na podstawie jego książek/opowiadań. W związku z tym liczę na coś przynajmniej pokroju '1408' (bo z horroru trudniej zrobić arcydzieło).
Pozdrawiam,
Zupełnie z Wami się nie zgadzam.
OdpowiedzUsuńFilm ma swoje wady (głównie kiepska i mało straszna wizja potworków) ale jak już wspomniałem ma szereg konkretnych zalet które przemawiają na jego korzyść. A co do zakończenia, niech no ktoś wreszcie powie dlaczego było głupie i śmieszne..? Jak trzeba, niech będą spoilery.
Ja się nie wypowiem na temat Mgły, tzn. filmu, bo same zjawisko przyrodnicze w przeciwieństwie do filmu jest mi znane i stwarza chwile niepokoju kiedy będąc w ruchu niewiadomo czy na pewno kierujemy się w dobrym kierunku ;P xD
OdpowiedzUsuńPóki co lista do obejrzenia jest długa, więc nic nowego nie dodaje..
Pozdrawiam
Film wart dyskusji. z jednej strony brutalna wizja z grupką ludzi, którzy są bez wyjścia z dramatycznej sytuacji, z drugiej zaś kretyńskie motywy jak np. nawiedzona babka nawijająca o końcu świata. Chwilami serce podchodzi go gardła, chwilami rzecz jest za długa i rozwleczona w nieskończoność. Mogło być z tego naprawdę WIELKIE kino na poziomie "Lśnienia" Kubricka (a reżyser Mgły potrafi tak świetny, ponadczasowy okaz wytworzyć, co udowodnił "Skazanymi na Shawshank") , ale pozostała nam jedynie ambitna, ciekawa porażka. I tak wolę Mgłę niż "1408"- bo ten drugi to dla mnie dziadostwo, które wielkim dziełem jest przez 10 minut, a potem już tylko puściutka demolka przy pomocy efektów specjalnych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Motyw tej kretyńskiej babki, pomimo tego, że ona sama była cholernie irytująca (uciszyłbym ją po pierwszych dwóch zdaniach :P), moim zdaniem nie jest głupi ani naciągany. A ta rozwleczona forma wg mnie jest uzasadniona - inaczej zakończenie filmu nie byłoby szokujące i mocne a co najwyżej dziwne i niezrozumiałe. Wg mnie film udany ale niedopracowany.
OdpowiedzUsuńA co do 1408 - zgadzam się, kiepściutka produkcja.
nie było to najgorsze.
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu nie wiedziałam iż ten film jest do nabycia z CKM. No w sumie nie będę kupowała specjalnie CKMa aby dostać ten film :D chociaż chciałabym, bo pomimo tego iż wszyscy źle o nim mówili to mnie się podobał.
OdpowiedzUsuńja tam nigdy tego filmem horrorem nie nazywałam. a istoty czające się we mgle mnie osobiście się podobały. co z tego, że były nie dorobione. oczywiście mnie zachowanie bohaterów także rzuciło się w oczy, bo w sumie komu się nie rzuciło? ale nie przypominam sobie, żeby coś podobnego było już aczoklwiek trudno jest mi stwierdzić, bo przecież nie widziałam wszystkich filmów. spodobało mi to jak wymieniłeś zalety tego filmu, bo niestety przez większość głupoty ludzie nie dostrzegają zalet, a jakby nie było się one wyróżniają. klimat jest rewelacyjny, a ja uwielbiam tak klimatyczne filmy.
hmmm nie pomyślałam o tym, żeby tego stwora w ogóle nie pokazano. W sumie uważam, że pasowało to, ale może i faktycznie byłoby lepiej, żeby go nie pokazano. Zakończenie było piorunujące i mnie osobiście rozwaliło na łopatki.
Również mi się podobało ;)
zapraszam na kolejne dwie nowe komedie tym razem bardziej krytycznie: "Króliczek" oraz "Totalny kataklizm".
pozdrawiam ;***
Kurcze dawno mnie nie było i dwie zagadki muzyczne przeszły mi koło nosa - a łatwe były.
OdpowiedzUsuńZastanawiałem się czy nie kupić CKM-u dla Młgy, ale moja żona mogła by mi nie uwierzyć, że chodziło mi o film, hi, hi :)
Nie chcę się wypowiadać, bo nie oglądałem, ale cenię sobie reżysera. Jak widzę i innych komentarzach opinie są rozbieżne, zatem warto obejrzeć, by swoje zdanie mieć.
Pozdrawiam i zapraszam na http://filmowy.blog.onet.pl/
To może ja zaspoileruję ;) Zakończenie mnie rozwaliło i to z kilku powodów. Po pierwsze dlaczego się od razu zastrzelić? Nic się nie działo, nawet nic się do nich nie zbliżało, ale nie - zabijmy się zbiorowo, bo tacy jesteśmy zrozpaczeni, że nawet nie spróbujemy wyściubić nosa z samochodu. No i to wojsko, które wyłoniło się z mgły TUŻ po tym dramatycznym akcie. Wyłoniło się... z tyłu auta bohatera, czyli cały czas jechał przed nimi, tak jakby uciekał. W złym kierunku ;)Film jak dla mnie był głupiutki, psychologia naciągana po hamerykańsku (za duża do przełknięcia ta pigułka, w której chcieli upchać opis zachowania ludzi w takiej sytuacji i za bardzo to uprościli.) Nie żałuję, że go oglądałam, ale jestem rozczarowana. Spłycono pomysł Kinga według mnie. Ale, powtarzam, to tylko moje zdanie i nie mam zamiaru nikomu go narzucać :)
OdpowiedzUsuńCo do zakończenia, to myślę, że ono ma w tym filmie raczej symboliczny wymiar. Skoro tyle się tam mówi w tym filmie o apokalipsie, to może własnie o to chodzi. Atak mgły i tych powtorów to apokalipsa. Nie ma ucieczki i nie będzie. Jasne, że to zastrzelenie strasznie naciągane jest, ale pamiętajmy, ilu ludzi będąc świadomym, że zliża się rzekomy koniec, po prostu popełniło samobójstwo (np. w związku z przepowiedniami dotyczącymi 2000 roku- teraz zobaczymy jak świat zareguje na rok 2012). Po prostu jako , bodaj nahbardziej antyreligijny (bo przecież nie ten prokatolicki "Kod Da Vinci"!) film ostatnich lat, pokazuje ludzie, którzy utracili nadzieję.
OdpowiedzUsuńWg mnie troche więcej subtelności (niż cyrku) i więcej prawdziwego kina, a nie tylko kingowskiego przenoszenia kolejnych scen z kart książki - a byłby to naprawde świetny film. Powtórzę: jest za to ambitna porażka.
Mi się też wydaje, że chodziło o „symboliczny wymiar”, o bezsilność człowieka wobec nieznanego, śmiertelnego kataklizmu. Film jest wyjątkowo długi i ani jedna minuta nie daje nadziei na pozytywne i racjonalne zakończenie. Sekwencja, w której jada samochodem jest długa i przytłaczająca. Nie ma żywego ducha, miasta zdewastowane i ciągle ta mgła. Z ostatnią kropla paliwa umiera jakakolwiek nadzieja. Mgła nie ma końca, na zewnątrz czeka śmierć a zapasów nie ma, co może człowiek wobec takiej siły? Poza tym nie zastrzelili sie od razu i sam fakt samobójstwa jest mocny, ale nie powiem, że naciągany..
OdpowiedzUsuń"Nic sie nie działo, nawet nic sie do nich nie zbliżało" - no hello, a widziałaś co działo sie po wyjściu z marketu? :)
Następna kwestia – Czołgi wyjechały za nimi, podjęli złą decyzje, skąd mogli wiedzieć gdzie uciekać? Ty byś wiedziała gdzie jechać? Mnie tez ta scena zaskoczyła, ale pozytywnie.. Nie brałem pod uwagę tak drastycznego w okolicznościach zakończenia.. Poza tym ta scena służyła również po to, aby pokazać kobietę od dzieci, która mimo wszystko przeżyła.
Jeżeli chodzi o ta cala psychologie - jej ilość jest niewielka, miejscami przerysowana i niepotrzebna, ale w dużej mierze racjonalna (w obliczu takiego zagrożenia) wiec, jak już wspomniałem, poziom irytacji został zachowany w normie dopuszczalnej (przynajmniej dla mnie). Wg mnie ocena 4/10 jest mocno krzywdząca :P
Swoją drogą, ktoś wie jakie jest zakończenie w oryginale wg Kinga? Czytał ktoś?
OdpowiedzUsuńfilmu nie obejrzałem, ale ponoć wokół niego był taki szum, że trzeba go chyba obejrzeć, tylko dupa że w CKM'ie xD. Przecież mi nie sprzedadzą bo mam 16 lat :D:D, ale swoją drogą... może starszego wysłać xDDD, nie no bez takich, przecież jeszcze są wypożyczalnie ;). ale moja mama oglądała i powiedziała, że film był okej i w skali od 1 do 10 dała mu 7, więc chyba będzie trzeba się pokusić ;) pozdrawiam i zapraszam na "Azyl" [fajowe-filmy]
OdpowiedzUsuńMAXcine: ja czytałam nowelę Kinga i tam właściwie nie było zakończenia. Bohaterom jakoś udało się dojechać do jakiegoś hotelu bodajże, schowali się tam i próbowali złapać jakiś sygnał radiowy. Wydawało im się, że usłyszeli nazwę jakiegoś miasta i w tamtym kierunku planowali się udać. Jednocześnie mieli bardzo mało zapasów, a mgła nagle się nie rozrzedziła, jak w filmie. Zakończenie było otwarte. Muszę przyznać, że mnie film szalenie się podobał. Jeśli chodzi o cały obraz, to jest bardzo spójny i dokładny z książkowym pierwowzorem, dlatego zakończenie napisane przez Darabonta totalnie mnie zszokowało i wgniotło w fotel. Jako fanka Kinga jestem zdecydowanie usatysfakcjonowana "Mgłą", to jeden z moich ulubionych filmów.
OdpowiedzUsuń