26 kwietnia 2009

Hellboy: Złota armia (2008 - dvd)


     Z mało znanego reżysera w krótkim czasie zrobił się reżyser światowego formatu. Zanim bowiem powstała druga część Hellboy’a, Guillermo del Toro popełnił kontrowersyjny „Labirynt fauna”, który będąc zupełnie nie hollywoodzkim filmem zrobił w Hollywoodzie spore zamieszanie (3 Oscary). W między czasie del Toro dostał niebywałą propozycję wyreżyserowania ekranizacji kultowego „Hobbita” pióra J.R.R. Tolkiena więc o Hellboy’u, który nie odniósł jakiegoś gigantycznego sukcesu, wszyscy zapomnieli.. Poza del toro, który mając do dyspozycji o wiele większy budżet (w porównaniu do pierwszej części) nakręcił kontynuacje przygód czerwonego.

Kliknij w "PLAY" a potem w "HQ" aby oglądać w lepszej jakości"


     Pierwsza część Hellboy’a niczym nie zaskakiwała, ale była solidną, nieźle zrealizowaną mroczną ‘przygodówką’. Natomiast druga część to już zupełnie inna bajka…
     Krótko o fabule: prościutka. Opowiada o koronie podzielonej na trzy części i o pradawnej, niezniszczalnej armii, którą można powołać do życia łącząc wszystkie części artefaktu. Po stronie zła stoi Książę Nuada, który jest o włos od zwycięstwa, a po stronie dobra stoi paczka bohaterów znanych z części pierwszej. Pytanie za wycieczkę do Disneylandu – kto wygra? :P
Mówiąc jednak poważnie, drugą odsłonę Hellboy’a wyróżnia całkiem liczna grupa ciekawych bohaterów. Najbardziej z nich wszystkich podobał mi się mocno charyzmatyczny Książę Nuada, w którego wcielił się Luke Goss. Jego Książę, mroczny elf przesiąknięty goryczą i zemstą jest po prostu doskonały. Oczywiście, efekt ten został uzyskany w dużej mierze dzięki rewelacyjnej charakteryzacji (wielu widzów porównuje Nuada do naszego Wiedźmina i trzeba przyznać, że coś w tym jest) ale nie tylko bowiem Luke ma niesamowity akcent i wręcz fenomenalny głos którym ‘gra’ w iście teatralnym stylu. Inną, przedziwną i zarazem oryginalną postacią jest Johann Krauss, którego nie sposób opisać (osoba duchowna? :P) Myślę, że słowa jednego z bohaterów „podobno ma miłą, otwartą twarz” i późniejsze „oooo móóój boże” są krótką i niezłą charakterystyką – jego po prostu trzeba zobaczyć.
Nie zawodzą również bohaterowie znani z części pierwszej. Tym razem to Abe („gość z klozetem na głowie”), którego rola jest o wiele większa, sprowokuje Hellboy’a do rozgryzienia kobiet (w rytmie piosenki „Barry’ego Manilow’a - Can't Smile Without You) a sam Hellboy, nie stroniąc od browarka jest jeszcze bardziej sarkastyczny i niestety, trochę bardziej głupawy. W tle przewija się jeszcze kilka innych ciekawych postaci, jednak największe wrażenie robi Anioł Śmierci, który jest „wypisz, wymaluj” ze świata „Labiryntu Fauna”. Nie dość, że genialny z wyglądu to jeszcze sieje ziarno niepewności wieszcząc zagładę świata, do której doprowadzi sam Hellboy (jak nic będzie 3 część :P) W ogóle, jeśli chodzi o potworki, Hellboy 2 dość mocno nawiązuje do poprzedniej produkcji del Toro. Np. w Leśnym Bogu (też genialnym) można dostrzec podobieństwo do samego Fauna a inne postacie, które wypowiadają może jedno, dwa zdania są po prostu w tym samym stylu.
     Poza bohaterami jest jeszcze genialna scenografia. I w baaardzooo dużej mierze jest to scenografia prawdziwa, bez żadnych blue screen’ów. Wykreowany przez del Toro świat, pomimo tego, że jest to zupełnie ludzki świat, idealnie współgra z przedziwnymi postaciami. Całości dopełniają o wiele lepiej dopracowane (w porównaniu do części pierwszej) efekty specjalne. Komputer, co prawda, dalej jest dostrzegalny, ale tylko w tych naprawdę największych i najbardziej wymagających akcji scenach (np. demolka w wykonaniu Leśnego Boga). Natomiast bardzo podobały mi się walki, zwłaszcza niesamowicie widowiskowy styl Nuada – rewelacja.
     Hellboy 2 jest naprawdę widowiskowy a miejscami trudno oprzeć się wrażeniu, że oglądamy rasową komedię. I tak myślę, że fani komiksu Mike'a Mignoli oglądając Hellboy’a 2 mogą mieć odruch wymiotopędny . Po przeczytaniu zaledwie jednego ‘odcinka’, wiem, że opowieść Hellboy’a to żadna komedia w stylu kolorowego fantasy.. Innymi słowy, Hellboy2 to naprawdę bardzo dobry film, ale jeśli przyrównać go do oryginału – masakra, jedynka pod tym względem jest o wiele lepsza. Warto jednak pamiętać, że film musi trafić do „masowego widza” i w tej właśnie kategorii (rozrywka) wystawiam ocenę.



     Reasumując, wydawałoby się, że Hellboy: Złota Armia to „nic ciekawego, nuda” a okazuje się, że wbrew pozorom jest znacznie ciekawszy i lepszy niż część pierwsza (choć jest zupełnie inny). Fabuła nie jest może najmocniejszą stroną, ale nadrabia ciekawymi bohaterami, dobrymi dialogami no i o wiele większą dawką humoru. Do tego trzeba dorzucić naprawdę świetną warstwę audiowizualną – scenografia, charakteryzacja, efekty specjalne, muzyka – wszystkie te elementy idealnie ze sobą korespondują i w efekcie film daje rozrywkę na najwyższym poziomie. Polecam z czystym sumieniem a zwłaszcza osobom, które stronią od tego typu filmów bo nie wiedzą co tracą. Jeżeli nie ze względu na pochlebne opinie to chociaż ze względu na del Toro warto film zobaczyć. Nawiasem mówiąc, do tej pory miałem obawy, ale po Hellboy’u pozostała już tylko ciekawość nadchodzącego „Hobbita”.

::::::::::::::::: MOJA OCENA: 8/10 :::::::::::::::::


Kilka słów o wydaniu dvd
CENA: od 39.90 (ja zapłaciłem 62zł za wydanie kolekcjonerskie zawierające obie części)
format obrazu: 16:9
dźwięk: 5.1 (DD) + polskie napisy, 5.1 (DD) z polskim lektorem
+ Na planie
Podobnie jak w pierwszej części – świetny, obbsszzeernyyy dodatek pokazujący pracę całej ekipy przy poszczególnych scenach. Żadnych komentarzy, żadnych przechwałek typu „my to zrobiliśmy po raz pierwszy”, „nikt przed nami tego nie próbował” tylko zwykły zapis z kilku dni pracy.
+ Dziennik reżysera
Kolejny świetny dodatek. Można przejrzeć oryginalne notatki del Toro, w których poukrywane są kolejne, filmowe wstawki takie jak komentarze twórców (głównie del Toro który opowiada o całej produkcji)
+ Wszystkie dodatki z polskimi napisami


Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.

8 komentarzy:

  1. Film na osiem.

    Co do muzyki. To jest Vangelis - Conquest Of Paradise, ale nie mam pojęcia w jakim filmie to mogło zostać użyte, pewnie w jakimś starożytnym - Troja or sth.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwtór ma tytuł taki ,jaki film z którego pochodzi. Conquest of paradise- o Krzysztofie Kolumbie to było.
    Co do Hellboya. Nie podobało mi się. Po prostu ciągłe walki i zabawne "onelinery", a sam scenariusz to dokładnie ten sam schemat co pierwsza część. Choć wizja Del Toro, cała oprawa wizualna filmu, to faktycznie cos zdumiewającego chwilami. Ale o "Hobbita" jestem niespokojny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Hellboy'a, to tak jak pisałem przy okazji części pierwszej - nie moja bajka. Chociaż ten Anioł Śmierci zdaje się być zachęcający.

    Odpowiadając na Twoje pytanie o komentarze (w zasadzie u siebie też już odpowiedziałem, ale co tam :P ) - tu znajdziesz ten szablon => http://btemplates.com/2009/04/03/movie-times/ Dodatkowo w opcjach komentarzy trzeba zaznaczyć odpowiednią opcję (komentarze pod postem czy coś w tym stylu) i będzie działać :)

    Powodzenia z tym życzę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż ja mogę powiedzieć. Zakochałam się w Hellboyu, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy. Druga część podobała mi się równie bardzo jak pierwsza, chociaż stwory są bardziej wymyślne. Mnie się osobiście najbardziej podobał Anioł Śmierci o którym wspominasz :D:D wciaż się nim zachwycam. Inne postacie, na które Ty zwracasz uwagę są równie interesujące, a właśnie z innych aspektów nie koniecznie wizualnych.
    Efekty są znakomite. Jak tak o tym wspominasz to coraz bardziej się dziwię czemu to właśnie "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" a nie "Hellboy 2" dostał Oscara za najlepsze efekty specjalne. No cóż... Często zdarza mi się nie zgadzać z opinią Akademii ;]

    Ja znalazłam na jednej ze stron rozszerzoną wersję Hellboya za 25zł. jak tylko będę przy kasie to sobie kupię, a później zakupię drugą część rozszerzoną :D

    pozdrawiam i zapraszam na dwie ostatnie komediowe notki z nutką satyry "Dziękujemy za palenie" i "Jaja w tropikach". Zapowiadam natomiast, że Maj upłynie nam pod znakiem animacji.
    buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. pafcio, przestań już marudzić tylko obejrzyj a potem mów sobie, że to nie Twoja bajka :P

    Co do komentarzy - blogger mógłby informować o nowościach. Po całym necie szukałem co zrobić aby mieć takie komenty a tu się okazuje, że jest to w opcjach :P Tak czy inaczej, u mnie komenty pod postem nie działają - pewnie mam nieprzystosowany szablon.. I będzie z tym zabawa..

    OdpowiedzUsuń
  6. Znów się spóźniłem z zagadką. Uzupełnię jedynie, że pochodzi z filmu "1492: Wyprawa do raju" Ridleya Scotta, kapitalnego jak prezentowany przez Ciebie utwór. Nie można znać znać obu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście nie można nie znać obu :))

    OdpowiedzUsuń
  8. nie pamiętam która cześć oglądalem ;) ale wiem, że podobała mi się i muszę sie zebrać na obejrzenie kolejnej, bądź wcześniejszej ;), ale z oceną w zupełności się zgadzam ;D pzdr. [fajowe-filmy] "Kolekcjoner kości"

    OdpowiedzUsuń