Nie rozumiem fenomenu „Blair With Project”. Na pewno był to film nowatorski (głównie ze względu na jego konwencję, czyli kręcenie filmu ‘z ręki’ amatorską kamerą cyfrową), ale przede wszystkim była to produkcja nudna, cholernie irytująca (zwłaszcza bohaterka, która kręciła film), pozbawiona klimatu i fabuły. Pomysł był niezły, ale realizacja masakryczna. A jednak „Blair With Project” uchodzi za film straszny i kultowy, choć z drugiej strony warto podkreślić, że nie wyznaczył nowego trendu czy też nowej jakości w horrorach. Nawet kontynuacja była już tradycyjnym horrorem, a przez następne lata podobnych filmów do „Blair With Project” powstało.. no ile? Na pewno ubiegłoroczny „Projekt: Monster” (po niespełna 10 latach). W treści był jeszcze bardziej idiotyczny niż „Blair…”, ale pod względem technicznym było już na czym oko zawiesić. W rezultacie film okazał się spektakularną wtopą, i tak jak „Blair With Project” był jedynym TAKIM horrorem, tak „Projekt: Monster” jest jedynym TAKIM filmem katastroficznym (bo też nakręcony „z ręki” amatorską kamerą cyfrową).
Pod koniec zeszłego roku do kin weszła jeszcze jedna produkcja w tym stylu czyli [REC]. Hiszpański horror opowiadający o ekipie lokalnej telewizji towarzyszącej brygadzie strażaków w ich nocnym dyżurze. Reportaż miał na celu przybliżyć widzom pracę zawodowców - od zwykłych zadań, aż po chwile ekstremalnego ryzyka. Jednakże już przy pierwszej interwencji sytuacja wymyka się spod kontroli, a to co miało być rutynową procedurą zmienia się w piekło. Krótko mówiąc REC chwyta widza za gardło i trzyma do ostatniej minuty (a nawet dłużej).
Polski dystrybutor nie szczędzi pochwał i reklamuje film, jako „Totalną rewolucję w historii filmów grozy” (a także „Czegoś takiego jeszcze nie było”). Mocne, ale kto by tam w to uwierzył, przecież co drugi plakat ma podobne mocne i przyciągające hasło (choćby ostatnio opisany film „Dzień, w którym zatrzymała się ziemia”, który okazał się konkretnym niewypałem). Jednak w przypadku REC jestem w stanie się zgodzić (może nie w 100% ale jednak).
Początek filmu jest oczywiście zupełnie niewinny. Angela wraz z operatorem kamery (który jest oczami widza) filmują remizę strażacką, przeprowadzają krótkie wywiady i jednocześnie wyczekują wezwania w teren. Twórcy zapewne chcieli trochę uśpić czujność widza, więc oczekiwanie lekko się przedłuża. W końcu słuchać głośny alarm.. Strażacy wraz z ekipą filmową pakują się do wozu i jadą na miejsce wezwania. W tym momencie film jest żywą kopią programu TVN Turbo pt. „28 sekund”, bowiem jedziemy ze strażakami, słuchamy, co mówią i oglądamy nocne życie miasta. Po krótkiej chwili dojeżdżają na miejsce i tu pierwsze zaskoczenie. Nie jest to dom na odludziu, nie jest to w żadnym wypadku mroczny dom, a typowa kamienica w centrum miasta. Mało tego, jest policja, są gapie i cały zgiełk, jaki panuje przy takich sytuacjach. Myślę sobie „co tu może się wydarzyć? Pewnie pierwsze wezwanie do jakiejś bzdury, aby oswoić się z konwencją filmu (w końcu wprowadzenie w Blair i Monsterze były ok. 20 minutowe), a potem podczas powrotu do bazy okaże się, że będzie kolejne wezwanie do niby mało znaczącego zdarzenia i wtedy się zacznie”. Więc siedzę sobie spokojnie, podążam za strażakami na 3 piętro (chyba) i… w tym właśnie momencie REC chwyta za gardło i wydobywa z widza pierwszą solidną dawkę adrenaliny i przerażenia. Szczęka mi opadła, wstrzymałem oddech, a serce mało nie rozerwało piersi. Siedziałem jak na szpilkach, obserwowałem niezwykle realistyczny horror, a jednocześnie nie mogłem uwierzyć, że bohaterowie zostają zamknięci w kamienicy w centrum miasta! Przecież to takie… No rozumiem, w lesie, w górach, na odludziu, pod miastem, ale ten horror rozgrywa się w centrum miasta! W tym właśnie momencie film zaintrygował mnie i autentycznie byłem ciekawy, jak to się skończy.. Jednak koniec filmu zostawię sobie na koniec :)
REC to prawdziwy horror z krwi i kości (dobrze brzmi, „horror z krwi i kości” :P). Strasznie mi się podobał. Przede wszystkim dlatego, że przez większą część filmu miałem gigantycznego cykora, a kilka razy wstrzymywałem oddech bądź zwyczajnie podskakiwałem ze strachu. Doskonały klimat, uzyskany przede wszystkim przez niezwykły realizm. Strażacy, policjanci, mieszkańcy i ich reakcje oraz inne elementy takie jak kamienica, klatka schodowa, ściany, mieszkania itp. itd. – w REC to wszystko jest takie..zwyczajne, normalne… Tak jakby ktoś naprawdę wszedł do jakiejś kamienicy i kręcił sobie film. I nagle, w tej normalnej, NICZYM niewyróżniającej się rzeczywistości stajemy się uczestnikiem czegoś strasznego i nieprawdopodobnego, ale tak realistycznego, że ho ho. Jest krew, są wrzaski, ludzkie odruchy, ale nie wszystko widać, bo kamera cały czas się trzęsie (kamerzysta też człowiek i uciekać musi), za to wszystko słychać. Całość w idealnych proporcjach (głowa i oczy nie bolą) tak, aby widz bał się obrazu, dźwięku, ale przede wszystkim nieznanego, czyli własnej wyobraźni. Nie zapomnę sceny, w której Angela i Pablo wchodzą do mieszkania staruszki i Pablo mówi „przesuń się” bo chce iść pierwszy aby wszystko filmować. Nie jest to najstraszniejsza scena, ale to w tym momencie szeptałem sam do siebie „człowieku, gdzie Ty się pchasz, daj spokój, bo mi pikawa wysiądzie” :P. Widz naprawdę identyfikuje się z bohaterami, bo ich reakcje nie są przesadzone a.. po prostu realistyczne. A do tego wszystkiego dochodzi zupełny brak muzyki (no bo kto miałby ją podkładać), a co za tym idzie widz ma wyostrzoną reakcję na dźwięki, które są nie mniej kluczowym elementem budowy klimatu filmu. Czytaj: dźwięk jest dopieszczony i dopracowany idealnie. Jeżeli ktoś z Was będzie kiedyś oglądać REC i gdzieś z tyłu z prawej strony dosłyszy coś stłumionego, takie „niby nic” tzn. że trza nogi za pas i w las bo inaczej ręka, noga, mózg na ścianie :P Niestety nie ma jeszcze filmów interaktywnych, więc nie możemy ostrzec bohaterów, a jedynie modlić się, że ów zasłyszany dźwięk to tylko wyobraźnia (w tym właśnie momencie zapewne z ekranu wyskoczy coś sugestywnego co skutecznie wyprowadzi z błędu :P)
Podsumowując, technicznie i aktorsko film pierwsza klasa. Naprawdę trudno do czegokolwiek się przyczepić. Natomiast jeżeli chodzi o fabułę, która zwykle w tego typu produkcjach mocno kuleje (wspomniany „Blair…” i „Projekt: Monster”), to jest naprawdę nieźle. Należy pamiętać, że filmy w tej konwencji mają duże ograniczenia. Nie ma narratora, nie ma wprowadzenia, nie ma przeskakiwania z jednej sceny do drugiej (bo jest jedna kamera na żywo), nie ma retrospekcji (chyba, że przewinąć taśmę w kamerze), tak naprawdę nie ma nic bo teoretycznie nie ma reżysera, nie ma aktorów, a wszystko dzieje się teraz, na żywo. A jednak twórcom REC udało się opowiedzieć mroczną i, co ważne, autentyczną i ciekawą historię. Zarys fabularny ma swoje rozwinięcie, zwroty akcji a także zakończenie (i to jakie!). Oczywiście, w scenariuszu są małe zgrzyty, nie wszystko zostaje wyjaśnione, ale i tak to co otrzymujemy zasługuje na pełne uznanie. A zakończenie jest po prostu genialne (musiałem to napisać). Zarówno fabularnie jak i pod względem poziomu adrenaliny po prostu miażdży. Jest to znakomity przykład na to, że najważniejszy jest pomysł, a nie efekciarstwo (w „Blair” pomysłu nie było w ogóle, a Monster to tylko i wyłącznie efekciarstwo). Poza tym, ile ten film ma furtek na kontynuacje. Jest przecież świat zewnętrzny, piwnice, strych, ojciec dziewczynki.. echh, nie mogę doczekać się kontynuacji :)
REC jest produkcją dopracowaną od początku do końca i wyciska ze swojego gatunku tyle ile można było wycisnąć. Jest innowacyjny, straszny a zarazem wciągający, po prostu „czegoś takiego jeszcze nie było”. Inne, wspomniane wyżej filmy w tym stylu to przy REC amatorszczyzna. Co ciekawe, REC jest tak dobry, że ani mi się śni oglądać go jeszcze raz. NO WAY! :P I dziękować, że oglądałem go na DVD, bo w kinie wykitowałbym ze strachu. Swoją drogą, nie małe znaczenie mają warunki, w jakich należy film oglądać. Przede wszystkim musi być ciemno (podstawa). Najlepiej oglądać samemu albo w dwie osoby, nie więcej. Duży telewizor (im większy tym lepszy, wiadomo) + dobre kino domowe lub ewentualnie na słuchawkach. Żadne 15calowe monitorki z dwoma pseudo głośniczkami. Odradzam również wszelakie popcorny i cole, bo może w gardle stanąć :P.
Trochę się rozpisałem, ale to dlatego, że film naprawdę godny uwagi. I nie tylko dla ludzi o mocnych nerwach, do których ja na pewno nie należę (choć maniacy „Mamma Mia” powinni to dwa razy przemyśleć :P). POLECAM! Niech moc będzie z Wami.
::::::::::::::::: MOJA OCENA: 9/10 :::::::::::::::::
Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: 39,99
format obrazu: 16:9
dźwięk: 5.1 (DD) lektor + napisy PL
Wszystkie dodatki z polskimi napisami.
+ Jak powstawał REC
Reżyserzy Jaume Balagueró , Paco Plaza opowiadają skąd wziął się pomysł na film, jakie mieli oczekiwania i jak nieładnie znęcali się nad aktorami. Np. aktorzy nie znali całego scenariusza, często byli wystawiani na próbę czyli „teraz wchodzicie za te drzwi ale nie powiemy Wam co tam jest… bądźcie sobą” :P A wszystko po to aby było maksymalnie realistycznie. Dowiemy się również, że główna bohaterka w rzeczywistości naprawdę jest reporterką, a niektórzy strażacy są prawdziwymi strażakami. Wywiady z aktorami, a także pokazy charakteryzacji i prosto z planu. Obszerny i bardzo ciekawy materiał.
+ Wywiad z reżyserami
Jak sama nazwa wskazuje, wywiad z reżyserami. Prawdopodobnie na rynek amerykański, bo po angielsku (ten powyższy jest w całości po hiszpańsku). Również bardzo ciekawy aczkolwiek w pewnych momentach nakłada się z powyższym.
+ Wycięte sceny
4 wycięte sceny, z czego dwie naprawdę fajne („Załamanie Angeli” i „korytarz Gwoździ”)
+ Tajemne archiwum
Jest to pełny zapis nagrania, które pojawia się pod koniec filmu. Angela puszcza je fragmentarycznie, a ten dodatek odsłania całe nagranie o tajemniczej dziewczynce.
+ Sekrety produkcji
Obszerny i ciekawy wywiad z główną bohaterką filmu. Opowiada, jak było na planie i, że czasami naprawdę było strasznie, bo reżyserzy cały czas nalegali na realizm, więc nie zawsze informowali, co będzie w następnej scenie (tak aby aktorzy reagowali jak w prawdziwym życiu).
+ Zwiastuny filmów
REC, Mgła, Sierociniec, Zęby, Oko i mogehiperdupersuper produkcja: To nie tak jak myślisz kotku :P
+DODAJ KOMENTARZ - ZOBACZ KOMENTARZE+
Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.
Zgadzam się. Film tak straszny, że aż strach się bać. Dobry, świeży, szybki- świetny.
OdpowiedzUsuńmoja opinia jest taka sama, i nie żałuję że poszedłem na ten film do kina.
OdpowiedzUsuńcałkowity profesjonalizm z Twojej strony i co tu więcej mówić ;]
pozdrawiam i zapraszam do siebie też na horror, tyle że Egzorcyzmy Emily Rose [fajowe-filmy]
Kurczę a broniłam się przed pooglądaniem tego filmu, sądziłam, że to nic dobrego. Po obejrzeniu sierocińca przestałam wierzyć w hiszpańskie horrory. Teraz dopiero żałuję, bo miałam okazję go zobaczyć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMuzyka mi się podoba, tylko szkoda, że nie wiem jaki to utwór ;P
OdpowiedzUsuńCo do filmu, skoro taki straszny to mam nadzieję, że mnie przerazi. Tęsknie za porządną dawkę strachu ^^.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Ja się zgadzam tylko częściowo z Tobą.
OdpowiedzUsuńOwszem bywało strasznie, ale to wynikało z sytuacji typu 'bu'. Coś gdzieś nagle wyskakuje. Śmieszna sprawa z tym w ogóle, bo mimo iż kilka razy byłem pewny że coś zaraz wyskoczy to i tak się wystraszyłem ;P To naturalnie plus.
Realizacja też świetna, tu się zgadzam. Co mi się więc nie podobało? Klimat. Autorzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do tego, aby widz czuł się niekomfortowo. I im się to udało, ale mi się to nie podobało. Podczas Sierocińca też się czułem niekomfortowo, ale to ze strachu i to było ok. Tutaj było za dużo krzyków i chaosu jak dla mnie.
A w recenzji mi jednej rzeczy zabrakło - wspomnienia konkretnie o Manueli Velasco - dla mnie to była najlepsza rola kobieca minionego roku. Aktorskie mistrzostwo.
U mnie [Rec] ma 7/10 :)
Pozdrawiam,
pawcio
PS. Piosenki z zagadki nie znam :/
Przede wszystkim niezgadzam się co do Blair Witch Project. Jak to nie było histori?? Jak to nie było klimatu?? I błąd podstawowy - piszesz, że był nowatorski ze względu na kręcenie z ręki kamerą cyfrową. To jest lekka przesada i wielu twórców mogło by się obrazić. Cała otoczka BWP kapitalna, najpierw sieciowe opowieści o wiedźmie Blair, potem, że ktoś to tam sprawdza, znikają "badacze" i odnajduje się kamerą niby z zapisem wydarzeń - no marketing rewela, a film straszny jak diabli, to wejście do pokoju, gdzie widać odbite ręce na ścianach, kamera upada, koniec. SUPER! Zgadzam się z Paffciem, że stach w REC, to, jak to fajnie napisał, sytuacje tupu 'bu' :) :) Dla mnie nic specjalnego, jatka jakich wiele.
OdpowiedzUsuńBlair oglądałem w dokładnie w takich samych warunkach jak REC (a może nawet w lepszych bo oglądałem go sam). Początek filmu, ala dokument był naprawdę fajny, ale gdy już byli w tym lesie i ta dziewczyna kręciła film nie zamykając przy tym swoich ust - masakra. Jej głos, jej komentarze strasznie mnie irytowały i nie mogłem jej słuchać (modliłem się, aby zgineła pierwsza...). i głównie ze względu na jej postać film utknął mi w pamięci..
OdpowiedzUsuńNie przecze, że w filmie było kilka fajnych i strasznych momentów, ale ogólnie nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak REC. Co do efektu "BU" - racja, w REC jest go sporo. Ale "BU" w REC różni się trochę od "BU" np z "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" (czy czegoś podobnego). Poza tym, klimat rewelacja. Mi się film bardzo podobał :)
A co do nowatorstwa - wg mnie poza kręceniem z ręki nic nowego nie ma.. Odludzie, grupa nastolatków, po kolei każde z nich znika.. To samo zresztą jest w REC z tym, że w REC miałem autentycznego cykora (nie przez "BU" tylko przez klimat) a przy Blair nie.. Poza tym REC dzieje się w środku miasta i cholernie ciekawi mnie, jaka będzie kontynuacja (ze względu na fabułę a nie kolejnego cykora :P).