21 listopada 2008

Miasto gniewu (2004 - dvd)


     Pewnego wieczoru, klikając to tu to tam, przypadkiem natrafiłem na zwiastun filmu który dość mocno utkwił w mojej pamięci. Smutny, nostalgiczny klimat a także jeden z najlepszych utworów muzycznych jakie do tej pory słyszałem sprawiły, że tytuł filmu "Crash" odnotowałem sobie na liście "musisz zobaczyć". Wstyd przyznać ale przegapiłem film w kinach.. Dopiero w jakiś czas później w moje ręce wpadła płytka DVD i w końcu mogłem obejrzeć wyczekiwany film.
     Prokurator okręgowy i jego wiecznie rozzłoszczona żona. Sklepikarz perskiego pochodzenia. Detektywi, których łączy coś więcej niż przywiązanie do pracy. Czarnoskóry reżyser i jego żona. Meksykański robotnik. Dwóch złodziei samochodów. Policjant nowicjusz. Małżeństwo Koreańczyków w średnim wieku. Wszyscy mieszkają w Los Angeles. W ciągu najbliższych 36 godzin ich drogi skrzyżują się, ale nie będzie to zwykłe spotkanie, raczej ... czołowe zderzenie.

Kliknij w "PLAY" a potem w "HQ" aby oglądać w lepszej jakości


     Na uroczystej ceremonii rozdania Oscarów w 2006 roku film "Crash" czyli w polskim tłumaczeniu "Miasto gniewu" otrzymał aż 3 statuetki. W kategoriach: najlepszy film, najlepszy scenariusz i najlepszy montaż. Decyzje Amerykańskiej Akademii bywają kontrowersyjne ale przyznam, że w przypadku "Miasta..." Oscary są jak najbardziej uzasadnione.
     Za reżyserie filmu i wyróżniony scenariusz odpowiada Paul Haggis - człowiek który już raz był nominowany w kategorii "najlepszy scenariusz adaptowany" przy okazji filmu "Za wszelką cenę" Clint'a Eastwood'a. Ja żadnym specjalistą ani znawcą nie jestem ale scenariusz "Miasta gniewu" jest wg mnie genialny w swojej prostocie. Kilkunastu bohaterów w różnych etapach i sytuacjach swojego życia obrazuje jeden główny wątek filmu - rasizm. Chorobę, niejednokrotnie śmiertelną, która pomimo upływającego czasu dalej gnębi i wyniszcza ludzi. "Miasto gniewu" bynajmniej nie spełnia roli leku, nie zadaje żadnych pytań, nie moralizuje, a jedynie z kilku (jeśli nie z kilkunastu) różnych, kontrastowych perspektyw ukazuje smutny obraz ludzkiej głupoty na tle uprzedzeń rasowych (ale nie tylko). Kolor skóry, pochodzenie, obco brzmiące nazwisko, ubiór, fryzura, styl bycia, akcent, tatuaż - wystarczy jeden z wymienionych (i pewnie setek nie wymienionych) czynników i człowiek człowiekowi nie równy.. Czy tak musi być? Czy naprawdę nie możemy żyć bez dyskryminacji drugiego bliźniego? Najwyraźniej jest to wpisane w naszą naturę bo pomimo postępu cywilizacji, myśli ludzkiej dalej są równi i równiejsi.. No ale to tylko moje takie spostrzeżenia po filmie :).
W "Mieście gniewu" bohaterowie są skrajnie różni i kontrastowi ale pomimo ich ilości, a co za tym idzie pomimo ilości wątków film jest niewiarygodnie prosty w odbiorze. I to jest chyba największy atut bowiem film jest absolutnie dla każdego. Myślę, że ciekawym pomysłem byłoby puszczać ten film w szkołach a potem przez tydzień o nim dyskutować.. :)
     Poza scenariuszem na uwagę zasługuje również świetna gra aktorska. Na ekranie zobaczymy takie gwiazdy jak Sandra Bullock, Brendan Fraser (wg mnie zaskakujący ale bardzo udany duet), Matt Dillon, Don Cheadle i wiele innych mniej lub bardziej znanych nazwisk. Dobrze dobrana obsada, doskonałe dialogi a do tego plastyczne ujęcia i naprawdę wyjątkowa muzyka sprawiają, że film ogląda się z prawdziwym zaangażowaniem i napięciem. Właśnie, w filmie są dwie sceny w której po prostu wstrzymałem oddech. Kto oglądał ten na pewno wie o które sceny chodzi. Ten kto nie oglądał powinien szybko nadrobić zaległości.. :)



     Moim zdaniem Paul Haggis stworzył film ponadczasowy który zapewne za kilka lat dalej będzie aktualny (niestety). "Miasto gniewu" zostawia solidny odcisk w pamięci widza, nie pozostawia go obojętnym bo wzrusza i skłania do refleksji. Oscar dla pracy Haggis'a wg mnie jest w pełni uzasadniony i mam nadzieję, że nakręci jeszcze nie jeden tak dobry film. Warto w ogóle wspomnieć, Haggis ma swój udział w scenariuszach "007 Casino Royale" i "007 Quantum Solace".. :)
Reasumując, film "Miasto gniewu" warto nabyć na DVD. Koszty niewielkie bo ok 20zł a swego czasu film był dodawany do jakiejś kolorowej gazetki.. Polecam.
Na koniec zapraszam do posłuchania nominowanego do Oscara kapitalnego utworu "In the Deep" który pojawia się zarówno w filmie jak i zwiastunie.
Pobierz Flash Player aby móc otworzyć odtwarzacz muzyki.

::::::::::::::::: MOJA OCENA: 9/10 - REWELACYJNY :::::::::::::::::



Przy okazji, przyjąłem zaproszenie od pawcia aby na każdą literę alfabetu wpisać ulubiony film. Jak się okazało, nie było to takie proste. Miałem problemy z literkami H, U, Y których tytuły są trochę naciągane.. Jeśli ktoś chce u siebie zrobić taki spis to zasady są proste - obowiązują angielskie tytuły i pod daną literkę można wpisać tylko jeden tytuł (a chciałoby się czasami dwa ;P)
- American Beauty (1999)
- Beautiful Mind, A (Piękny umysł, 2001)
- Crash (Miasto gniewu, 2004)
- Death Proof (2007)
- Equilibrium (2002)
- Fight Club (Podziemny krąg, 1997)
- Gladiator (2000)
- Hot Fuzz (2007)
- Irréversible (Nieodwracalne, 2002)
- Jacket, The (Obłęd, 2005)
- Kingdom, The (Królestwo, 2007)
- Lord of the Rings Trilogy, The (2001-2003)
- Memento (2000)
- Nine 1/2 Weeks (Dziewięć i pół tygodnia) - a co:P
- One Flew Over the Cuckoo's Nest (Lot nad kukułczym gniazdem, 1975)
- Pulp Fiction (1994)
- Requiem for a Dream (Requiem dla snu, 2000)
- Seksmisja (1984)
- Thin Red Line, The (Cienka czerwona linia (1998)
- Untergang, Der (Upadek, 2004)
- Vanilla Sky (2001)
- World's Fastest Indian, The (Prawdziwa historia, 2005)
- X-files (1998)
- You, Me And Dupree (Ja, Ty i on, 2006)
- Zodiac (Zodiak, 2007)

3 komentarze:

  1. Co tu dużo mówić - film genialny, w 100% zgadzam się z Twoją opinią. Co do scen o których wspomniałeś, to faktycznie zostają w pamięci na długo. Szczególnie ta jedna, która jest m.in. na górze bloga. Za każdym razem jak ten film oglądam (a widziałem go już chyba z 5 razy i na pewno będzie więcej) ta scena mnie najbardziej porusza, wręcz prawie rozczula.
    Jedyne co mnie dziwi, to że wcześniej nie odkryłem piękna tej piosenki którą wrzuciłeś. Jest na prawdę świetna, a ja na nią przedtem nie zwróciłem uwagi.
    PS. Dzięki za przyjęcie zaproszenia do zabawy :) Widzę, że częściowo nasze typy się pokrywają, m.in. właśnie na 'Mieście gniewu' ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey, czekałem na opinie na temat tego filmu i bardzo się cieszę, że się doczekałem. :P Niestety nie widziałem bo coś skutecznie mnie odpychało [a mam ten film na DVD !] po Twojej opinii wydaje mi sie że dzisiejsze plany na film mam juz załatwione bo zastanawiałem się co mam obejrzeć ... wydaje mi się że "Miasto Gniewu" będzie idealnym filmem na dzisiaj. Mimo, iż miałem ten film na DVD nic o nim nie wiedziałem ... i zaskoczyła mnie obsada ... Bullock, Fraser nie spodziewał się :) Pozatym świetna opinia :)

    PS. Odnośnie wpisywania tego adresu w odpowiednie pole to jestem trochę zaskoczony gdyż nigdy takich problemów niebyło, i raczej nikt inny ich niema [nie dostawałem przedtem sygnałów] mam już naprawdę serdecznie dosyć wykłócania się z zarządem bloog.pl więc sobie podaruje o ile problemy nie będą się namnażać. Dzięki że powiedziałeś ;) Pozdrawiam serdecznie, Maxior

    OdpowiedzUsuń
  3. ech nie mogę się przyzwyczaić do nowej formy i zamiast w komentarze kliknęłam w starsze posty :D hehe :D Miasto gniewu oglądałam i od razu zakochałam się w tym filmie. Jednakże było to bardzo dawno temu i już za specjalnie nie pamiętam szczegółów. Wiem tylko, że bardzo podobała mi się scena z tym latynosem, któremu o mało nie zastrzelili córeczki. Jak było rozdanie Oscarów i zobaczyłam, że Crash jest nominowane to kibicowałam temu filmowi. Co prawda nigdy nie oglądałam rozdania tak od razu, bo to za późno (albo za wcześnie) leci, ale zawsze na końcówkę idzie się załapać. No i bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, że zdobył ten film najważniejszą nagrodę. Chociaż raz obejrzałam oscarowy film :D byłam z siebie taka dumna :D hehe :D
    pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń