15 listopada 2008

007 Casino Royale (2006 - kino, dvd)


     Prowadzi życie usłane niebezpiecznymi przygodami, pędzi najdroższymi i najszybszymi samochodami a wokół niego zawsze kręci się tabun gorących, spragnionych kobiet. Stanowczy, silny z uwodzicielskim błyskiem w oku. Kto? Bond.. James Bond.
     21 odcinek o agencie MI6 jest odcinkiem dosłownie i w przenośni historycznym. Cofamy się w czasie by poznać Bonda w momencie w którym zdobywa licencje na zabijanie i zostaje wysłany na swoją pierwszą misję. 007 udaje się na wyspy Bahama by, po pierwsze udobruchać (to słowo powinno być synonimem Bonda.. :P) piękną mulatkę a następnie stanąć twarzą w twarz z mafijnym bankierem Le Chiffre. Człowiekiem który przepuścił kasę swoich mocodawców i by ratować swój tyłek postanawia zagrać w pokera w Casino Royale. Nasz agent rzecz jasna musi mu przeszkodzić. Stawki w grze są gigantyczne więc Departament Finansów dostarcza Bondowi 10mln dolarów + seksowną brunetkę która ma obserwować zarówno pieniądze jak i świerzego 007.


     Nowa odsłona Bonda jest w moim przypadku pierwszą odsłoną na którą wybrałem się do kina. Jakoś ta ostatnia seria z Brosnanem była taka.. bezbarwna. Owszem, były to filmy ciekawe, widowiskowe ale.. to były tylko kolejne odcinki. Każdy teoretycznie inny ale z kolei przewidywalny i coraz bardziej absurdalny. A już szczytem była ostatnia 20 z kolei część która zahaczała o kino kiczu. Niewidzialny Aston Martin czy surfowanie na arktycznej fali… Na szczęście nowy Bond niesie ze sobą wiele zmian - nowy aktor, nowa konwencja i brak wielu charakterystycznych elementów które były kojarzone tylko i wyłącznie z 007.
     Wypadałoby zacząć od tego co rzuca się w oczy najbardziej. Daniel Craig - to głównie dzięki niemu mamy nowego Bonda a nie kolejnego Bonda. I chwała za to bo szczerze mówiąc miałem już dość przylizanego, o pizdusiowatym wyglądzie Pierce Brosnan'ana który marszcząc brwi przeobrażał się w super duper agenta. Daniel Craig z powodzeniem oddaje charakter Bonda na początku swojej zabójczej kariery - brak mu charakterystycznego zmanierowania, pewności siebie i żelu na głowie :) Poważny brzydal ale wiarygodny facet z krwi i kości. Poprzednicy byli lekko ale mimo wszystko za bardzo przerysowani.
     Poza głównym bohaterem zmianie uległa również konwencja filmu. Twórcy słusznie założyli, że dotychczasowa formuła filmu jest już zużyta tak wiec zaserwowali wciągająca i nie głupią fabułę pozbawioną znikających samochodów, zegarków z laserami i innych wymyślnych gadżetów. Bond w końcu myśli jak agent i korzysta z normalnego telefonu komórkowego (nie bardziej wybajerzonego od mojego :P) a jego przeciwnicy to zorganizowana mafia a nie jakieś dziwolągi chcące zniszczyć nasz pikny świat. Całość została nakręcona w stylu podobnym do trylogii Bourne'a - realistycznie i dynamicznie. Suma sumarum w końcu historia Bonda zrobiła się... normalna :)
     Sporo zmian ale pewne rzeczy nigdy się nie zmienią bowiem wokół Bonda cały czas kręcą się piękne, napalone kobiety a on sam jak zwykle pomyka najdroższymi furami. W tym odcinku zobaczymy Eve Green no i zjawiskowego, niesamowitego Astona Martina DB9 (w Polsce z konkretnym wyposażeniem kosztuje 999 500zł – cena z Allegro.. ) którego Bond oczywiście skasuje (no bo jakże inaczej).. Scena dachowania nakręcona jednym długim ujęciem na którym widać jak poszczególne elementy samochodu rozlatują się we wszystkie strony to brutalny wyciskacz łez dla fanów motoryzacji. Jeśli w następnej części znowu skasuje takiego Astona to się wścieknę i zacznę bojkot :P Przy okazji warto wspomnieć o wizualnej stronie filmu. Krótko mówiąc trudno do czegokolwiek się przyczepić bo każda kolejna część Bonda to popis nowych, widowiskowych efektów i te w Casino Royale robią konkretne wrażenie.



     Reasumując, wyszedłem z kina zadowolony. Kawał dobrego, inteligentnego sensacyjnego kina akcji. Daniel Craig przypadł mi do gustu a film jako całość jest zupełnie inny od tych jakie do tej pory widzieliśmy i choćby dlatego warto go zobaczyć. Zapewne Bond straci garść konserwatywnych fanów którzy nie wybaczą odejścia od tradycji ale myślę, że dzięki tej części nowych fanów przybędzie znacznie więcej. Film warto też zobaczyć ze względu na jedną scenę w której Bond jest torturowany. Każdy facet który widział film marszczył brwi ze współczucia solidaryzując się w bólu z Bondem ale to właśnie w tym momencie nasz bohater zaczyna się śmiać i gdy wszyscy się zastanawiają o co chodzi agent James Bond 007 rzuca jednym, kapitalnym i rozbrajającym zdaniem.. Kto widział, ten wie o co chodzi :)
Ja już nie mogę doczekać się kolejnej części która niebawem wejdzie do naszych kin. Zwiastuny są mocno obiecujące a warto pamiętać, że w 22 części wystąpi gorąca Olga Kurylenko! :) (echh te baby :P)

::::::::::::::::: MOJA OCENA: 9/10 - REWELACYJNY :::::::::::::::::


Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: 39,99 za wydanie 1-płytowe
Format obrazu: 2.40:1
dźwięk: DD 5.1, lektor DD 5.1 + napisy PL
+ Becoming Bond
Wypasiony 30 minutowy dodatek . Ekipa wraz z samym Danielem opowiada o tym jak wyglądały pierwsze dni zdjęciowe, jak aktorzy byli przygotowywani do swoich ról i jak wyglądała praca na planie. W wywiadach pojawiają się wszyscy kluczowi aktorzy a ich kwestie są długie i naprawdę zabawne. Co ciekawe, Daniel wychodzi na takiego misia, że głowa mała :P Warto zobaczyć (niestety bez polskiego tłumaczenia)
+ James Bond: for Real
Efekty specjalne czyli to co tygrysy lubią najbardziej. Doskonały dodatek, bez żadnych migawek z planu tylko z długimi ujęciami i komentarzami speców od magii Hollywoodu. Co ciekawe, scena, w której dachuje Aston Martin była kręcona dwa razy, bo za pierwszym razem nie wypaliło (choć autko i tak skasowali). A potem dwa razy w zwolnionym tempie pokazali jak Aston rozlatuje się na wszystkie strony – ścisnęło serce, ehhh :P (bez polskiego tłumaczenia)
+ Bond Girls are Forever (2006)
Obsszzzeernyyyy dodatek opowiadający o wszystkich pannach jakie Bond zalicz… poznał :P Masa wywiadów, dużo materiału z planów różnych Bondów.
+ Cris Cornell – You Know My Name
Teledysk

3 komentarze:

  1. dobry..naprawde dobry..chociaz przez pierwsze 20min kiedy tylko sie gonili myslalem ze bond juz nic powie.. tylko "aha, yhy, oho, yes, no" :P ale pozniej fajnie sie rozkrecilo..tylko nie wiem dlaczego wzieli eve green..pomylka jakas nie podobala mi sie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie Eva ma specyficzną urodę (ja bym to nazwała inteligentnym typem urody:D - nie jest cukierkową lalą... )
    Ps: Myślałam że brunetki o dużych niebieskich oczach nie mogą się nie podobać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakkolwiek może to być dziwne, to ja nigdy za Bondami nie przepadałem :P Ot, takie kolejne filmy akcji. Tak więc fakt, że tego nowego nie widziałem nie powinien dziwić ;) Nie mniej jednak najbardziej w tym wszystkim intryguje mnie Daniel Craig w roli Agenta 007 - w końcu to pierwszy blondyn w tej roli :)
    PS. Czekam z niecierpliwością na notkę następną :D

    OdpowiedzUsuń