15 listopada 2008

Silent Hill (2006 - dvd)


     Wśród wyjadaczy kinowych ekranizacje gier komputerowych nie cieszą się najlepszą opinią. Po pierwsze, wszystkie ekranizacje które do tej pory powstały rzeczywiście nie były najlepszymi filmami (tutaj duża zasługa Uwe Bolla). Po drugie, warto się zastanowić dla kogo są gry komputerowe? Głównie dla dzieciaków.. Więc dla kogo są ekranizacje tych gier? No właśnie.. Oczywiście, są takie gry jak "Max Payne" czy omawiany "Silent Hill" które na pewno dla dzieciaków nie są, tylko co z tego, skoro i tak głównie one w nie grają.. Jaka by to gra nie była to tak czy inaczej dzieciaki (czyli ich nieświadomi niczego rodzice) są głównymi żywicielami producentów gier więc i ekranizacje muszą być odpowiednio s(o)krojone dla potrzeb takiego młodego odbiorcy. Na szczęście powoli, powoli zaczyna się to zmieniać. Filmu "Max Payne" jeszcze nie widziałem (kwestia czasu bo w grę grałem) ale "Silent Hill" widziałem już dwukrotnie i jest to jeden z najlepszych horrorów jakie ostatnio widziałem.
     12-letnia Sharon miewa koszmary, potworne wizje, rysuje przerażające rysunki a lunatykując wykrzykuje "Silent Hill". Rodzice są załamani. Ojciec chce leczyć córkę ale gdy matka, Rose dowiaduje się, że Silent Hill to zapomniane górnicze miasteczko postanawia wbrew woli ojca zabrać ze sobą Sharon i tam szukać pomocy. Podczas jazdy samochodem dochodzi do groźnego wypadku w wyniku którego Rose traci przytomność. Po przebudzeniu okazuje się, że Sharon zniknęła.. Rose nie ma pojęcia gdzie się znajduje, nie wie w którą stronę ma się udać gdy nagle w otaczającej gęstej mgle dostrzega znak drogowy: "Welcome to Silent Hill".


     Nie każdy zna grę tak więc postaram się skupić bardziej na filmie aniżeli na porównaniach. Zacznę najpierw od tego dlaczego "Silent Hill" uważam za film bardzo dobry.
     Po pierwsze, jest inny niż dotychczasowe produkcje grozy. Nie jest to historia grupy przyjaciół która wyjeżdża na wakacje by trafić na psychopatycznego mordercę. Nie jest to produkcja w której przedstawieni bohaterowie jeden po drugim w wymyślny sposób giną a i tak wiadomo, że panienka w białej (i oczywiście mokrej) koszulce z dość jędrnym, przyjemnym dla oka biustem przeżyje. "Silent Hill" nie jest filmem tak prostym bowiem wymaga uwagi i skupienia. Fabuła jest złożona i obfituje w wiele istotnych szczegółów. Juz sam wątek miasta występuje w 3 zupełnie różnych od siebie odsłonach. Przede wszystkim jest to Silent Hill rzeczywiste, spalone i wyludnione. Poza tym jest jakby drugi wymiar, alternatywa do którego trafia Rose z Sharon. Zamglone, z opadającym z nieba w przerażającej ciszy popiołem miasto które, jakby tego było mało, ma swoją drugą, jeszcze bardziej przerażającą stronę.. Następna kwestia to tajemnicza garstkamieszkańców która tworzy swego rodzaju sektę kryjącą prawdę o SilentHill a co za tym idzie prawdę o córce Rose. Tak więc pojawia się motyw wiary, zarówno tej religijnej jak i w człowieka a także istotny motyw zemsty. Rozszyfrowanie tego, co symbolizuje każda z przedstawionej wersji miasta, gdzie znajduje się Rose, a także czego to miasto chce od Sharon nie jest najprostsze.. A trzeba zaznaczyć, że fabuła i tak została dość mocno uproszczona w porównaniu do gry w której było możliwych kilka różnych zakończeń! Teoretycznie finał filmu odpowiada na nurtujące widza pytania ale, jak nie trudno się domyśleć.. nie jednoznacznie :)
     Druga sprawa to kwestia tego jak film wygląda. Gęsta mgła, opadający z nieba popiół zaskakuje.. ale gdy Silent Hill zmienia się w koszmarne, metalizowane i rdzawe miasto dopiero wtedy robi wrażenie. Efekt samego przeobrażenia niesamowity. Lokacje po których porusza się Rose zostały dopieszczone w najmniejszym detalu i są dokładnie takie jakie być powinny - straszne. W filmie pojawiają się również dziwne, przerażające istoty oraz zniekształceni ludzie (pielęgniarki po prostu wymiatają). Ich charakteryzacja oraz konwulsyjne, spazmatyczne ruchy dają przerażający efekt. Podobało mi się również to, że niektóre ujęcia były żywcem wyjęte z gry komputerowej (zwłaszcza na początku filmu kiedy Rose wchodzi do miasta). Krótko mówiąc, szczegółowość z jaką został oddany świat Silent Hill budzi u mnie szczery zachwyt i podziw.. W filmie oczywiście nie zabraknie scen krwistych i brutalnych ale nie są one wynikiem sieczki czy coraz bardziej wymyślnych form śmierci. To nie ta kategoria filmowa..

     Trzecia sprawa to udźwiękowienie filmu które jest po prostu kapitalne. Doskonała, podkreślająca grozę muzyka a także dźwięki czyli to co najbardziej charakteryzuje serie gier o Silent Hill. Stuki, uderzenia, echa, skrzypienia, jęki - istna wizytówka miasta. Brawo, że twórcy nie zrezygnowali z tych psychodelicznych dźwięków a nawet zapożyczyli je prosto z gry nie tworząc czegoś bardziej przystępnego dla widza. Jest tak jak być powinno. Podobało mi się, że zmiana Silent Hill była sygnalizowana dźwiękiem syreny która przynajmniej u mnie wywoływała dreszcze. Podobało mi się również, że nie zapomniano o trzeszczącym radiu gdy zbliżało się niebezpieczeństwo a same potwory podobnie jak w grze tworzyły kakofonie iście upiorną.
     Następna sprawa, czwarta już z kolei to gra aktorska. Na ekranie głównie śledzimy losy Rose w którą wcieliła się doskonała Radha Mitchell. Jest to wybór trafny bo kobieta nie jest plastikowa, jej gra nie ogranicza się tylko i wyłącznie do ciała dzięki czemu emocje udzielają się również widzowi. Oczywiście ma tu swój udział doskonały scenariusz który przedstawia Rose jako silną, odpowiedzialną matkę ale też delikatną kobietę. Działa racjonalnie, nie wrzeszczy bez powodu dzięki czemu widz nie myśli "bosz, co ta kobieta robi?". W Sharon wcieliła Jodelle Ferland która pomimo swojego młodego wieku ma już na swoim koncie kilka mrocznych ról. W „Silent Hill” wypada co najmniej tak dobrze jak jej filmowa matka. Na ekranie zobaczymy również Sean'a Bean'a którego.. po prostu lubię :)
     I po piąte, małe podsumowanie. Jest doskonała, mroczna fabuła. Są perfekcyjne, mroczne zdjęcia. Jest kapitalny, jedyny w swoim rodzaju podkład dźwiękowy. Są wiarygodni aktorzy/bohaterowie. Wszystkie te elementy składają się na niewiarygodny, doskonały klimat filmu. Film straszy swoim niepokojem, niedopowiedzeniem i ciemnością w której czai się zło. Poniekąd nie boimy się tego co zaraz wyskoczy tylko tego co podpowiada wyobraźnia - bo to ona jest najbardziej łechtana przez film. Podobnie jak w grze w której klimat był porażający a gracz siedział, wiercił się bo dźwięki i świat Silent Hill podpowiadały, że cały czas jesteś obserwowany, że cały czas grozi Ci niebezpieczeństwo. W filmie sytuacja ma się tak samo za co chyle czoła przed twórcami bo efekt jaki uzyskali zrobił na mnie kolosalne wrażenie.



     Na koniec pozostaje tylko poruszyć kwestię dlaczego film uważany jest za kiepski.
     Paradoksalnie wg mnie wszystkie zalety filmu które powyżej wypunktowałem w wielu przypadkach są również jego wadami. Fabuła nie jest prosta, trzeba myśleć i chcieć zajrzeć głębiej. Inaczej film nie ma większego sensu przez co pojawiają się takie epitety jak głupi, bez sensu, nudny. O ile film pod względem wizualnym jest doskonały o tyle brak mu jako takich efektów specjalnych. Nie ma widowiskowych gonitw, zaskoczenia po przez wyskakujące z za rogu potwory. Tak samo muzyka. W „Sileni Hill” wprowadza dodatkowe pokłady niepewności, grozy, podnosi adrenalinę ale nie straszy swoim nagłym rykiem tak jak to miało miejsce chociażby w filmie „Inni”. Świat „Silent Hill” jest przytłaczający a konwencja filmu jest zupełnie inna od zwykłych horrorów pokroju „Teksańska masakra piłą mechaniczną” czy wspomniani już „Inni”. Wg mnie „Sileni Hill” może nie jest filmem najstraszniejszym ale na pewno jest filmem cholernie niedocenionym, nie zasługującym na tak kiepskie opinie. Warto nad nim pogłówkować, warto go rozgryźć, warto go obejrzeć i mieć w swojej kolekcji. Polecam.

::::::::::::::::: MOJA OCENA: 8/10 - BARDZO DOBRY :::::::::::::::::

4 komentarze:

  1. ja już dość dawno temu oglądałam ten film. Tak dawno, że nawet nie pamietam czego nie rozumiałam w tym filmie, a na pewno coś takiego było. jest to prawdopodobnie spowodowane tym, że nie grałam w grę, stąd pewnie moja niewiedza. Wiem, że kiedyś ktoś mi tłumaczył to, ale już nawet nie pamiętam ;P ogólnie zgadzam się z każdym słowem napisanym przez Ciebie, wspaniała postać Rose, niesamowity klimat, no i ciekawe stwory. Bardzo mi się ten film podobał :) zgadzam sie również z tym, że poprzednie ekranizacje gier nie były najlepsze i to z pewnością sprawka Uwe. mam nadzieję, że już nie dadzą mu szansy kręcić filmów, bo jego filmy sa po prostu tragiczne.
    pozdrawiam i zapraszam do siebie na nową notkę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Moją opinie już znasz, bo całkiem nie dawno ją na filmlogu wyrażałem ;) Ale Twojej byłem ciekawy i jeśli miałbym się do niej ustosunkować, to prawie się z nią zgadzam. Prawie, bo nie podzielam Twojego zdania, jeśli chodzi o zawiłość filmu. Dla mnie większość była jasna i klarowna, ale ja grałem w grę. Jeśli jednak ktoś w grę nie grał, to ja się nie dziwię, że ten element jest tak krytykowany. Z tego co pamiętam kilku informacji brakowało, kilka mogło być podanych przystępniej. No ale jak mówiłem, ja w grę grałem i mi to tam nie przeszkadzało :P
    Co jednak moją ocenę obniżało, to brak grozy i klimatu jaki był w grze. To jednak nie to samo biegać kimś, a patrzeć jak ktoś biega. I pod tym względem, najważniejszym dla horroru SH nie dał rady.
    Mimo to jest to i tak jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat, u mnie ma coś koło 4-4,5/6 więc pozytywnie :) I zgadzam się, że jest bardzo niedoceniony.

    A jeśli już mówimy o horrorach, to polecam Sierociniec.To jest kawał dobrego kina grozy, tak jak na nim, to ja się dawno nie bałem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno dla osób które grały w Silent'a film jest o wiele łatwiejszy. Ja też grałem ale szmat czasu temu i szczerze mówiąc z fabuły pamiętam tylko to, że zakończenie gry miałem w opcji "bad" :) Film nie jest prosty ale nie oszukujmy się, końcówka (kiedy Rose mija pielęgniarki) to niemalże łopatologiczne wytłumaczenie całej historii.. Mi się wydaje, że trudność odbioru tego filmu polega na prostocie widowni która jest już przyzwyczajona do bezmyślnej sieczki i coraz bardziej wymyślnych form śmierci bez jakiejkolwiek głębszej intrygi. Wspomniany przez Ciebie "Sierociniec" też przecież nie jest typowym horrorem i pomimo hucznej kampanii reklamowej film nie zbiera aż tak rewelacyjnych opinii (chociaż są to nieznacznie lepsze opinie od Silent'a) bo nuda, bo nic się nie dzieje..
    Co do klimatu. Jeśli oceniać film w porównaniu z grą to film wypada blado bo ja też wole grać i mieć wpływ na fabułę aniżeli tylko oglądać. Natomiast jeśli oceniać sam film to wg mnie klimat jest i to nie byle jaki. W filmie było wszystko to co składało się na doskonały klimat w grze (z wyjątkiem tego, że zmuszeni jesteśmy oglądać a nie grac :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam bez bicia, że niestety ani niemiałem okazji zobaczyć filmu ani niemiałem okazji pograć w grę ... no tak się niestety jakoś złożyło. Przeczytałem to co napisałeś i ogólnie mogę powiedzieć, że tutaj strasznie ciekawie się robi :) Zatrzymałem sie przy wątku "Nie jest to historia grupy przyjaciół która wyjeżdża na wakacje by trafić na psychopatycznego mordercę." ojj ile to już takich horrorów powstało ... zazwyczaj jak czytam opis dystrybutora i zaczyna sie on słowami ... "Grupka młodych ludzi wyrusza ..." to jakoś od razu odkładam taki film na pulkę. Może nie każdy ale przynajmniej 70 procent to amerykańskie, komercyjne "gnioty" ... Po takiej opinii na temat Silent Hill jedno jest pewne, że na pewno zobaczę bo film wydaje się być naprawdę ciekawy ... kolejnym faktem staje się to, iż mam zamiar tutaj wpadać częściej. Jeśli informujesz na innych blogach o tym że pojawił się nowy wpis u Ciebie to ja bardzo chętnie bym o taka informacje prosił ;) Jeżeli masz ochotę i masz coś do powiedzenia na temat opisanych pokrótce przeze mnie pozycji to serdecznie zapraszam. [www.magiakina.bloog.pl]

    OdpowiedzUsuń