18 lutego 2009

Requiem dla snu (2000 - dvd)


     Requiem dla snu miał być pierwszym filmem opisanym na tym blogu. Kilkukrotnie zbierałem się z przelaniem myśli na monitor, ale przy każdej próbie opisania dzieła Darren'a Aronofsky'ego okazywało się, że nie jest to takie proste… Dlaczego? Requiem dla snu jest obrazem prostym, lecz niebywale szokującym. Wpływa na psychikę i w żadnym wypadku nie pozostawia widza obojętnym na to, co dzieje się na ekranie. Myślę, że każdy, kto widział ten film doznał takiej solidnej terapii szokowej, po której trudno się otrząsnąć..
     Fabuła filmu opowiada o losach czterech osób zmagających się z nałogami życia codziennego. Samotna staruszka Sara Goldfarb, jej syn Harry Goldfarb, jego dziewczyna Marion Silver i ich przyjaciel Tyrone C. Love. Każde z nich ma swoje marzenia i pragnienia - ubrać sukienkę sprzed lat, rozkręcić własny biznes czy być bogatym i niezależnym. Przez nieświadomość i własną głupotę przy realizacji swoich celów popadają w uzależnienie od tabletek na odchudzanie (Sara), narkotyków (Harry, Marion, Tyrone) i przez iluzję życia idealnego staczają się na samo dno.



     Darren Aronofsky nie bawi się w skomplikowaną intrygę i bez zbędnego moralizowania za pomocą pewnych przejaskrawień, ironii a także obrazu i muzyki pokazuje brutalną prawdę o uzależnieniach nękających zwykłych ludzi. W Requiem są to tabletki i narkotyki, ale równie dobrze może być to alkohol, seks, miłość, pieniądze i inne, z pozoru mniej szkodliwe, ale dalej niebezpieczeństwa. Wykorzystując jednak najpopularniejsze formy uzależnienia, Aronofsky obrazuje i przedstawia głównego bohatera, jakim jest nałóg a przy okazji nie pozostawia złudzeń co do samych narkotyków.
Requiem dla snu w szokująco dosłowny sposób pokazuje, że nałóg jest chorobą, która atakuje powoli, ale skutecznie. Tworzy iluzję, której mimowolnie człowiek poddaje się, wierzy w nią, nie zwracając uwagi na otaczającą go rzeczywistość, w której powoli psychicznie jak i fizycznie sięga dna. Requiem przedstawia uzależnienie w skrajnie odrażający sposób, co nie zmienia faktu, że nałóg, jakikolwiek by on nie był, nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Slogan filmu „Wszyscy jesteśmy narkomanami – różne są tylko uzależnienia” jest wg mnie niezwykle celny a filmowi bohaterowie podkreślają, że nie ma znaczenia czy człowiek jest zły, dobry, starszy czy młodszy – dla każdego jest to ta sama wyniszczająca ścieżka. Co więcej, wizja ta nie pozostawia złudzeń - na końcu tej ścieżki jest tylko horror wywołany zderzeniem z rzeczywistością, która zwykle okazuje się odwrotna do wcześniejszej iluzji.
Poza pokazaniem konsekwencji nałogu Requiem dla snu daje również do myślenia, jak łatwo popaść w uzależnienie w życiu codziennym. W filmie został wykorzystany motyw telewizora i na myśl przychodzą mi np. reklamy, które są wręcz pomocną dłonią wszelakich uzależnień. Wg mnie mają wywołać strach a co za tym idzie potrzebę u widza. Bierz witaminy – będziesz zdrowy. Ubezpiecz się – będziesz bezpieczny. Dodaj kostkę bulionu – potrawa będzie wspaniała, itp. itd. etc. Wszystko jest na zasadzie: zaufaj nam i nie posługuj się własnym rozumem. A potem jest już tzw. reakcja łańcuchowa i tak, z pozoru błahe nawyki mogą doprowadzić do mniej lub bardziej nieciekawego finału. To oczywiście tylko moje spostrzeżenie, nie każdy musi się z tym zgodzić, (bo co może reklama) jednak jak oglądam pewne spoty w przerwach to aż się we mnie buzuje..
     By wzmocnić przekaz i emocje Aronofsky oszczędza na fabule, oszczędza na dialogach natomiast korzysta z niezwykle sugestywnego i agresywnego obrazu. Praca kamer w tym filmie ma niebagatelne znaczenie. Nowatorskie ujęcia, ekran dzielony na dwa, obraz „przyczepiony” do twarzy aktora, zwolnienia, ‘haczenia’ obrazu czy np. doskonałe przerywniki w momencie, w którym bohaterowie zażywają tabletki/narkotyki. Obraz filmu uzupełnia doskonała muzyka. Nie sądzę, aby znalazł się ktoś, kto nie słyszał motywu z Requiem dla snu, bowiem był powielany i wykorzystywany niezliczoną ilość razy. Jest to muzyka mocno niepokojąca, miejscami straszna i psychodeliczna. Razem z obrazem filmu daje to efekt po prostu wstrząsający. Emocje, jakie towarzyszą po filmie są raczej nie do opisania. Tak, jakby ktoś stał przede mną, trzymał mnie za ramiona i trząsł krzycząc „obudź się!”.
     Warto wspomnieć o aktorach. Niekwestionowaną gwiazdą filmu jest nominowana do Oscara Ellen Burstyn w roli Sary Goldfarb. Wg mnie zagrała kapitalnie i najlepiej z całej obsady. Jej postać jest naturalna, bardzo przejmująca i wzbudzająca największe emocje. Rozmowa z odwiedzającym ją synem i późniejsze sceny, w których jest już pod wpływem tabletek to absolutne mistrzostwo. Pozostają jeszcze inni aktorzy, którzy również spisali się bardzo dobrze. Jared Leto (Harry Goldfarb), Marlon Wayans (Tyrone C. Love) i Jennifer Connelly w roli Marion Silver, która z całej trójki podobała mi się najbardziej.



     Film Requiem dla snu to nic miłego, bo emocje jakich doświadcza widz są skrajnie pesymistyczne i dołujące a montaż filmu jest miejscami obrzydliwy i straszny (w sensie przekazu). Jest to produkcja niewątpliwie mocna, ciężka i nie dla każdego. Po obejrzeniu filmu i doświadczeniu go, człowiek nie chce już do niego wracać, a zapomnieć nie może. Mimo wszystko jest to film obowiązkowy, bowiem jest genialny w swojej prostocie i przede wszystkim ponadczasowy. Żadna inna produkcja nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak film Darren’a Aronofsky’ego.

Swoją drogą naprawdę długo zbierałem się, aby o nim napisać. Mam nadzieję, że nie wyszedł z tego bełkot, bo jest to film naprawdę wyjątkowy i liczę na to, że osoby, które go jeszcze nie widziały skuszą się, aby ów produkcję zobaczyć (i może opiszą tutaj swoje wrażenia.. :) )

::::::::::::::::: MOJA OCENA: 10/10 - PONADCZASOWY :::::::::::::::::


Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: od 29zł
format obrazu: 16:9
dźwięk: 5.1 (DD) lektor i napisy
Posiadam wydanie DVD, które było dodawane bezpłatnie do magazynu „FILM”. Pozbawione jakichkolwiek dodatków.


#12 Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.

9 komentarzy:

  1. Requiem niesamowite, a co do piosenki to prawdkopodobnie Piraci z Karaibów ale nie jestes w stanie powiedziec która część

    OdpowiedzUsuń
  2. *nie jestem

    mały błędzik ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to są "piraci" - cz. 3. What Shall We Die For, dziesiątka na soundtracku.

    Co do filmu. Jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Nie wolno się tłumaczyć, że przyciężkawa, że trzeba uruchomić wyobraźnię, że nie wszystko rozumie się z przekazu. W tym Arnostofsky podobny jest do Lyncha. Po napisach końcowych nie wiesz co powiedzieć, bo wiele rzeczy nie potrafisz wytłumaczyć i jednoczenie jesteś wbity w fotel, masz otwarte usta i chcesz oglądnąć raz jeszcze.
    Podrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałem recenzję z niemałym zainteresowaniem, bo dla mnie 'Requiem dla snu' jest jednym z najlepszych filmów jakie widziałem. Nie będzie chyba dziwnym, jeśli powiem, że zgadzam się z Twoją opinią w 100% :) Nawet z tym, że ciężko się o tym filmie pisze, bo sam o nim pisałem i wiem jak jest ;)
    Co do ciężkości tego filmu, to myślę że wynika ona przede wszystkim z tego, że nie dostajemy żadnej nadziei po zakończeniu. Pamiętam, gdy oglądałem po raz pierwszy byłem strasznie zirytowany, że ktoś mógł zrobić 'taki' film, jednak miałem poczucie obejrzenia czegoś wybitnego.
    A co do ceny dvd, to można go nabyć już nawet za 19.90 w Empikach :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy zgodziłabym się do końca z tym, że to pozycja obowiązkowa dla każdego. Moja koleżanka pracuje w domu dziecka i kiedyś właśnie zrobiła trudnym nastolatkom taki seans. Żeby nimi potrzepało - taka terapia szokowa. Hm, nie potrzepało, eufemistycznie rzecz ujmując. A skoro tłumy widzów zapychają sale kinowe na "Cziłale", nie sądzę, żeby duży odsetek ludzi był w stanie przejść przez ten film, a co dopiero go zrozumieć. Tępieje nam społeczeństwo i sięga po papkę, a "Requiem" jest ciężkim filmem dla inteligentnych ludzi. Ja do tej pory nie czuję się na siłach napisać recenzji, nie włączyłam też Twojego filmiku. Może później, kiedy się nastawię psychicznie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. To, że nie każdy zrozumie o co chodzi nie znaczy, że niektórzy powinni go sobie odpuścić. Spróbować nie zaszkodzi ;) A jeśli jest choć cień szansy na to, że film wywrze wpływ na kimś będącym na skraju uzależnienia, to warto spróbować. Moim zdaniem ten film powinien być obowiązkowo puszczany w szkołach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Film wzbudza kontrowersje. Nie można przejść koło niego obojętnie. To zdecydowanie cechuje te lepsze filmy. Pamiętam, że nie mogłem spać po jego obejrzeniu. Ktoś kiedyś napisał,że jest jak wiadro pomyj wylanych na widza z ekranu. Przez to, że tyle myślałem o nim, udało mi się swego czasu w końcu wygenerować notkę u siebie, ale przyznaję, nie było łatwo. Myślę MAXcine, że Twoje nawiązanie do reklam jest całkiem na miejscu, bo ich mechanizm też opiera się na wykorzystaniu tej słabości ludzi opierającej się uzależnieniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie miałem okazji obejrzeć. pozdrawiam i zapraszam na nową notkę "Noce w Rodanthe" [fajowe-filmy]

    OdpowiedzUsuń
  9. "Requiem..." ma w moim sercu szczególne miejsce. Jest to film niesamowity. Mnie osobiście bardzo się podobał. Tak mną wstrząsnął, że obawiam się iż drugi raz go nie obejrzę. Myślę, że trafiłby do każdego.

    jak tam wrażenia po Oscarach? zadowolony?

    buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń