Pamiętam dokładnie dzień w którym wybrałem sie na pierwszą część "Władcy Pierścieni". Czwartek, 14 lutego 2002 roku. By odebrać bilet na przedpremierowy pokaz musiałem odstać w kolejce z dobrą godzinę. Już nie wspomnę o tym, że bilety rezerwowałem jakieś 2 tygodnie wcześniej a i tak dostałem marne miejscówki bo z lewej strony pod samym głośnikiem.. W każdym razie w końcu znalazłem się na sali w której panował kompletny chaos. Ludzi było na pewno więcej niż siedzeń - grupki 5-10 osobowe, niektórzy ucharakteryzowani, młodsi i starsi. Jedni siadali na swoich zarezerwowanych miejscach, inni rozkładali się na schodach a reszta kładła się pod ekranem. W życiu nie widziałem tak pełnej sali.. Każdy z niecierpliwością spoglądał na zegarek na którym godz. 19.30 ( o tej godz miał rozpocząć się film) wybiła 10 minut temu... W końcu po pół godzinnym opóźnieniu o godz. 20.00 rozpoczęła się wycieczka do Śródziemia w towarzystwie "Drużyny Pierścienia".
Film "Władca pierścieni" to ekranizacja książki będącej klasyką i fundamentem całego nurtu fantasy. Niewielu w ogóle wierzyło, że film powstanie - świat jaki stworzył J.R.R. Tolkien jest po prostu nie do ogarnięcia. Tzn. jest ale na to potrzeba czasu bowiem tolkienowskie Śródziemie to: mitologia, historia, niespotykane rasy istot, różne języki (z opracowaną gramatyką i składnią - są tacy którzy tych języków się uczą! nie jest to zbitka przypadkowych liter), baśniowy świat no i sama historia pierścienia która jest długa, wielowątkowa i z bardzo dużą ilością bohaterów. Zekranizowanie takiej powieści wydaje się być zadaniem karkołomnym ale Peter Jackson, reżyser filmu już w pierwszych minutach stara się przekonać, ze jest to możliwe.
Przyznam, że byłem ciekawy od którego momentu zacznie się film i zostałem całkiem pozytywnie zaskoczony. Reżyser sięgnął bowiem do innej książki pt. "Silmarillion" (książka opowiada historię Śródziemia przed wydarzeniami we "Władcy pierścieni") i kilkuminutowym prologu w bardzo przystępny sposób została przedstawiona krótka historia powstania pierścienia. Pierwsze wrażenie pod względem fabularnym jak najbardziej pozytywne. Jednak najlepsze przychodzi później bowiem jak się okazuje film naprawdę jest wierny książce. Oczywiście nie w 100% bo to zwyczajnie nierealne (wspomniana mnogość wątków i bohaterów) i pewne wątki zostały pominięte a inne zmienione. Mimo wszystko scenariusz filmu to rzecz genialna bowiem oglądając film, jako zagorzały fan Tolkiena, mogę powiedzieć, że nie bluzgałem pod nosem "matko, co oni zrobili?". Wręcz przeciwnie, odniosłem wrażenie jakby twórcom naprawdę zależało na tym aby nie zrobić z tego filmu kiczowatej papki z "Władcą pierścieni" i nazwiskiem "Tolkien" w tytule. Scenariusz jest naprawdę genialny. Pomimo uproszczonej historii w filmie występuje olbrzymia ilość scen i dialogów prosto z książki a nawet został zachowany oryginalny język elfów. Mało tego, z Peterem Jackosnem współpracował John Howe - można powiedzieć, że to jeden z oficjalnych ilustratorów powieści Tolkiena. Jego rysunki były i są wręcz doskonałe więc Peter wykorzystał to w swoim filmie. Efekt powalający. Jako fan Tolkiena oglądałem film z otwartą paszczą bowiem przed oczami miałem to co na kartach książki - sceny, dialogi, rysunki - i wszystko się ruszało, gadało i było takie jakie być powinno. Szacun :)
Nim przejdę do achów i echów nad wizualną stroną filmu warto zaznaczyć, że pierwsze wrażenie (pierwsze minuty filmu) było mocno średnie. Bitwa Ostatniego Sojszu w dużej mierze została nakręcona przy pomocy komputera i niestety ten komputer było widać.. I to dość mocno, zwłaszcza w momencie w którym pojawią się Sauron. Na szczęście reszta filmu jest jak najbardziej rewelacyjna. Efekty komputerowe z zasadzie pojawią się w każdej minucie ale komputera nie widać. Największe wrażenie robi walka w Morii z Trollem Jaskiniowym a potem z ognistym Balrogiem. Te sekwencje to po prostu wizualny, komputerowy majstersztyk. Ale nie tylko na to zwróciłem uwage bowiem podobała mi się również praca kamer. Np. niesamowity efekt (komputerowy) jest w momencie gdy kamera "wlatuje" w podziemia i bardzo szybko 'przeciska' się przez korytarze, drzwi, komnaty itp. w końcu dociera do stojącego Sarumana. Albo pod koniec filmu, gdy Boromir dmie w róg. Aragron z Legolasem i Gimlim biegną na pomoc siekając wszystko co się rusza a całość jest pokazana jednym dłuuuuugiiimm ujęciem z niskiego lotu ptaka. Rewelacja. Poza tym, Peter Jackson daje duże pole do popisu samym aktorom bo filmuje ich z bardzo bliska.
Nie każdy wie ale Tokien był przeciwko postępowi technologicznemu. Wg niego postęp cywilizacji zabijał to co najpiękniejsze - naturę. Ten uzasadniony sprzeciw i irytacja dość konkretnie odbiły się w jego twórczości bowiem były to przyczyny doskonałych, nie mających sobie równych opisów przyrody. To właśnie z tego słynie Tolkien - z niemalże foto realistycznych (jeśli można tak w przypadku książki powiedzieć) opisów przyrody. Film Petera Jacosna stara się wyjść na przeciw tym opisom i efekt jest taki jaki być powinien - doskonały (to już się nudne zaczyna robić :P). Takie krainy jak Shire, Rivendell, Moria, Isengard, Barad-Dur czy krótka migawka miasta Minas Tirith. To wszystko po prostu zwala z nóg. Jeżeli ktoś szuka Śródziemia w naszym świecie to czym prędzej powinien się wybrać do Nowej Zelandii czyli tam gdzie został nakręcony Władek. Krajobrazy są po prostu piękne. Aczkolwiek przyznam, że lasy Lorien nie przypadły mi do gustu. Technicznie oczywiście wszystko ok, chodzi bardziej o wizję jaką zaserwował Jackosn. W filmie jest to kraina niewątpliwie smutna, ukazana w blado-niebieskich kolorach. Ja Lorien wyobrażałem sobie w kolorach jesiennych, przemijających symbolizujących przemijający czas elfów. No trudno, nie można mieć wszystkiego - taką wizję miał Jacoson i trzeba to uszanować.
Krótko o obsadzie. Były obawy co do Elijah'a Wood'a ale w sumie był ok.. Trzeba było się do niego przyzwyczaić i jakoś poszło :P Kontrowersyjna Liv Tyler w roli Arweny była niezła ale dlaczego akurat ją obsadzili w roli drugiej najpiękniejszej elfki Śródziemia (zaraz po Tinuviel o ile dobrze pamiętam) nie mam pojęcia. Podobno rolę dostała dlatego bo jest wręcz uwielbiana przez Chińczyków.. Bardzo podobał mi się Christopher Lee w roli Sarumana. Kamienna, mądra a zarazem zdradziecka twarz w jednym. Reszta obsady ok :)
Niewątpliwie bardzo ważnym elementem budującym klimat i atmosferę takiego filmu jest muzyka. Każdy pamięta informację która mówiła, że muzykę do "Władcy" napiszę nasz Wojciech Kilar. Niestety i stety, ostatecznie muzykę skomponował Kanadyjczyk Howard Shore. Kawałek "The Bridge Of Khazad Dum" to jest to :) W filmie usłyszymy również dwa utwory słynącej z klimatycznych utworków Enyi. Jeden w scenie miłosnej Arweny i Aragorna, drugi "May it be" na napisach..
Film "Władca pierścieni: Drużyna Pierścienia" nie jest filmem pozbawionym wad. Problem w tym, że nie potrafię ich wypisać bowiem w ogólnym rozrachunku trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. No chyba, że istotne dla niektórych są takie szczegóły jak np. łza na policzku Froda pod koniec filmu. W jednym ujęciu jest na lewym policzku by sekundę później była na drugim.. :) Albo w jednej scenie, bardzo daleko widać jadący samochód.. :) Czy też znana barierka w Rivendell. No ale nie oszukujmy się, w każdym filmie, a zwłaszcza w tak dużym projekcie (wszystkie trzy filmy były kręcone jednocześnie!) jest to normalne.
Fani Tolkiena na pewno będą wybrzydzać na wątek Arewny i Aragorna i ogólnie na samą Arwenę która zastąpiła książkowego elfa Glorfindela (to on "dostarcza" Froda do Rivendell). Brak również wesołego i rozśpiewanego Toma Bombadilla i wielu innych wątków/postaci. Ale wg mnie Jacskon zawarł w filmie tyle ile się dało a zmiany w historii Jedynego były po prostu konieczne.
Należałoby jeszcze wziąć pod uwagę widzów którzy w ogóle Tolkiena nie znają i zapytać czy im tak samo będzie się ten film podobać. Szczerze mówiąc... nie mam bladego pojęcia :) Mam nadzieję, że tak bo film jest.. genialny (musiałem to napisać :P). Ma klimat, wciąga i trzyma w napięciu. Wszyscy fani, i ci starsi, i ci młodsi czekali na tą ekranizację. I dziękować, że przymiarki do zekranizowania trylogii które ponoć prowadzili sam Steven Spielberg i George Lucas nie doprowadziły do niczego. Peter Jakcson nakręcił film absolutnie rewelacyjny, na pewno przełomowy i zapewne przez baarrdzoo długo nie zobaczymy równie dobrego filmu fantasy. Polecam
::::::::::::::::: MOJA (kontrowersyjna) OCENA: 10/10 - ARCYDZIEŁO :::::::::::::::::
Kilka słów o wydaniu DVD
Niestety nie posiadam DVD w wersji special edition która zawiera dodatkowe 30min filmu. Nie zmienia to jednak faktu, że 2-dyskowe wydanie podstawowe jest równie rewelacyjne. W cenie ok 40zł dostajemy dwie płytki. Jedna to oczywiście film a druga to ok 2,5 godziny dodatków tłumaczonych na język polski. Przyznam, że jest to jedno z najbogatszych wydań dvd jakie do tej pory udało mi się nabyć. Warto kupić.
#2 Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.
Ostatni Mohikanin, :)
OdpowiedzUsuńHeyo :)Jeżeli o filmie, który zrecenzowałeś mowa ... to niestety nie mogę się do niego przemóc. Nie jestem zagorzałym fanem Fantasy więc niestety nic z tego ... wątpię że jakakolwiek recenzja przekona mnie do zobaczenia tej produkcji. Nie mówię ostatecznie i jednoznacznie „nie” ale raczej ... nie xD hehe
OdpowiedzUsuńMuzyczkę znam i to bardzo dobrze :) ale z jakiego filmu to nie mam pojęcia ...
PS. Co sądzisz o nowym wyglądzie i małej metamorfozie mojego bloga ? Pozdrawiam serdecznie ! [www.magiakina.bloog.pl]
O filmie napisałeś dużo, więc ja tylko dodam od siebie, że po obejrzeniu "władcy" zostałam fanką Śródziemia;] Za to rozpisze się trochę o genialnym wydaniu kolekcjonerskim "Władcy". Posiadam je i muszę przyznać, że jest genialne - szczególnie zadowoli wszystkich tych których interesuje jak powstaje film. Szczegółowo omówione jest powstawanie rekwizytów, kostiumów, oręża, efektów specjalnych - jednym słowem istna uczta fana. Dodam jeszcze na koniec, że jest pięknie wydane - nie jest to zwykłe plastikowe pudełeczko - tylko zdobione rysunkami, mające wręcz duszę opakowanie jednego z najlepszych filmów wszech czasów;]
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Maxiorem. 'Władca' to nie jest moja bajka. Fantastyki nie lubię, więc zachwycić się nie jestem w stanie. Doceniam sprawność realizacji itp., ale jednak nic ponad to. W całej trylogii (filmowej, książek nie czytałem, nie przebrnąłem przez pierwszą) tylko jedna rzecz mnie zachwyciła. Walka pod koniec drugiego filmu. Maestria to była :)
OdpowiedzUsuńW ogóle druga część jakoś najlepsza była ;) A z pierwszej już praktycznie nic nie pamiętam :/
Hej, posiedziałem troszkę nad blogiem i starałem się podpreperować go tak aby wyświetlał się dobrze pod Mozilla ... nietstey więcj nie moge zrobić bo kiedy jest dobrze w 100% pod firefoxem to źle wyświetla się pod innymi popularnymi przeglądarkami. Niewiem dlaczego tak się dzieje, zgłosiłem już to do WP ale reakcja z ich strony oczywiście o ile będzie to najbliżej za tydzień, dwa lub więcej ... I tak jest lepiej niżeli było. Pozdrawiam :) [www.magiakina.bloog.pl]
OdpowiedzUsuńHa :D ja sobie też kupiłam to DVD o którym wspominasz :D nawet wszystkie części naraz. Przy drugiej pisze, że to wersja rozszerzona filmu, aczkolwiek nie zauważyłam czegoś czego już wcześniej nie widziałam.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście ze wszystkich trzech części pierwsza najmniej się podobała. Jakaś taka trochu przynudnawa jest. No, ale może to tylko takie wrażenie. Nigdy nie zapomnę jak poszłam z tatą na ten film do kina. Co prawda nie był to taki wczesny seans jak Twój, bo jakby nie było to byłam na Drużynie Pierścienia jeszcze w miejskim kinie za które nie buliło się 15zł, ale i tak miałam pozytywne wrażenia :D Nie wiedziałam wtedy nic o tym filmie. No i oglądałam go oglądałam i pewnym momencie zmieniłam pozycję, bo było mi strasznie nie wygodnie, przyszykowana na dalszy rozwój akcji, a tutaj napisy ;D buehehe :D no i wtedy pamiętam jak z oburzeniem wyskoczyłam do taty dlaczego już koniec, no i wtedy wyjaśnił mi co i jak hehe :D
Mnie najbardziej podobały się sceny w Morii i przed nią :D efektowne zjawisko. Nie pamiętam tej pierwszej walki z Sauronem dlatego nie mogę potwierdzić tego czy widać te efekty komputerowe czy też nie, no ale może kiedyś do tego powrócę.
pozdrawiam i zapraszam do siebie na nową notkę.
filmy-wedlug-agniechy
Hey, zapraszam na nową recenzje na [www.MagiaKina.bloog.pl] Jak będziesz miał chwilkę wpadnij ... :) Pozdrawiam, Maxior
OdpowiedzUsuńJa na Władce natknęłam się przez przypadek w bibliotece szkolnej (całe wieki temu...),kiedy jeszcze nie było w okół tych książek takiego szumu no i przede wszystkim jeszcze nikt nie myślał o ich ekranizacji. Najpierw oczywiście przeczytałam Hobbita:) Dla mnie Władca jest na tyle wartościowym dziełem,że oglądanie filmów bez zapoznania się z książką jest dla mnie pewnego rodzaju "profanacją"...
OdpowiedzUsuńPisanie,że pierwsza cześć filmu była nudna itd...Władca stanowi całość. Jest to powieść i jak każda powieść ma swój początek , rozwinięcie i zakończenie...Jeżeli dla kogoś jest nudna pierwsza część to na pewno nie jest fanem Tolkiena...("Hobbit" był w takim razie jeszcze nudniejszy")...
Kurczę no taka klasyka, wszyscy się zachwycają, a ja nie moge sie przekonać. Nawet kiedyś próbowałam się zmusić do obejrzenie, ale siedziałam prawie z zapałkami w oczach i tak nie wytrzymałam.
OdpowiedzUsuń