5 grudnia 2008

W sieci kłamstw (2008 - kino)


     W miniony weekend postawiłem na swoim i w końcu zobaczyłem "W sieci kłamstw" :)
     Tematyka filmu nie jest nikomu obca bowiem problem światowego terroryzmu ciągle jest aktualny i dotyczy nas wszystkich. Najnowsze dzieło Ridleya ukazuje walkę z terroryzmem (Al.-Kaida) z perspektywy tajnego agenta, Rogera Farrisa (Leonardo DiCaprio) i szefa CIA, Eda Hoffmana (Russel Crowe). Roger działa bezpośrednio na terenie wroga. Wystawiony na ciągłe niebezpieczeństwa niejednokrotnie musi liczyć tylko i wyłącznie na siebie i niejednokrotnie musi stawiać na szali własne życie (zdemaskowanie) by zdobyć kolejny element do układanki pt. "jak rozbić siatkę terrorystyczną". Życie na wysokich obrotach podkręca dodatkowo przełożony Rogera, Ed Hoffman który siedzi w Ameryce i ciągle wisi na telefonie. Nie pomaga to w wykonaniu misji bo Ed nie jest do końca szczery, prowadzi własną intrygę niejednokrotnie wpuszczając w maliny Rogera. Obaj różnymi drogami dążą do złapania tego który stoi za organizacją zamachów w Europie aż w końcu wpadają na ciekawy pomysł i wymyślają fikcyjny odłam Al-Kaidy. Ma to na celu skłonić lidera prawdziwego odłamu do wykonania jednego telefonu..

     Konfrontacja obu bohaterów jest nieprzewidywalna i wciągająca ale.. No właśnie. Problem w tym, że Leonardo DiCaprio i Russel Crowe w swoich rolach są po prostu nijacy. Do DiCaprio nie jestem w stanie się przekonać. Aktor ten wg mnie wyraźnie stara się zmienić swój wizerunek. Widać to po jego ostatnich rolach, np. dobry "Krwawy diament" czy "Infiltracja". W filmie Scotta widać jego zaangażowanie i starania i jako aktor wypada dobrze ale nie jako tajny, podupadły psychicznie agent w filmie tego rodzaju.. (podobne wrażenie miałem przy "Krwawym diamencie" - film dobry, postać ciekawa ale sam DiCaprio do bani). Crowe natomiast, który jest aktorem wszechstronnym (wystarczy zderzyć ze sobą takie filmy jak "Piękny umysł", "Gladiator", "Pan i władca: Na krańcu świata") jest totalnie bezbarwny. Oczywiście, jego rola to w 90% rozmowa przez telefon ale mimo wszystko jego postaci brak charakteru. Sytuacje ratuje mało znany Mark Strong w roli szefa jordańskiego wywiadu. Ów aktor zagrał doskonale, jego postać jest tajemnicza i posiada swego rodzaju głębie psychologiczną. Swoją drogą, jego postać została chyba najlepiej rozpisana ze wszystkich bohaterów.
     Intryga jest zakręcona ale nie na tyle aby były problemy z połączeniem różnych wątków. Z drugiej jednak strony brak zaskakujących zwrotów akcji, brak również skrajnych emocji. Są wątki dramatyczne a także komediowe ale wszystko opowiedziane w jednym tempie w linii prostej. Czy to wada? Trudno powiedzieć, zależy kto jakie ma oczekiwania.. Dla mnie mały niedosyt. Wizualna strona filmu jest wręcz doskonała. I nie mówię tutaj o efektach specjalnych (które są niezłe) ale o zdjęciach z Bliskiego Wschodu. Są to kraje które dla nas są totalnie egzotyczne a Scott ukazuje nam życie ludzi w samym centrum Iraku, Jordanii i Dubaju. Ogólnie wrażenie takie: nieobliczalna dzicz w której żyją fanatycy i normalni ludzie.. Symbolem tych normalnych ludzi jest lekarka Aisha która oddana swojej kulturze jest po prostu dobrym człowiekiem. Co ciekawe, dla wielu zwykłych mieszkańców Bliskiego Wschodu Ameryka jawi się jako "American dream" a nie jako wróg numer 1. Pozostaje mieć nadzieję, ze nie jest to nierealny optymizm reżysera..
W każdym razie, wracając do zdjęć - byłem zaskoczony zdjęciami satelitarnymi które zostały załączone do filmu. W pierwszych minutach, gdy akcja dość szybko się rozwija zadawałem sobie pytanie "przecież ten agent nie ma szans, sam na terenie wroga?". Nagle zmienia się ujęcie na którym widać kilka monitorów LCD ukazujących na żywo miejsce pobytu Rogera.. Jak w takim razie terroryści wymakają się gdy ich wróg korzysta z takiej technologii? Są inteligentni i sprytni.. Stare przysłowie mówi, że "najciemniej jest pod latarnią"..


     Ridley Scott jest reżyserem który wypracował swój styl i pomimo upływającego czasu cały czas trzyma poziom. Jego filmy serwują dobre widowisko a także całkiem spore pole do przemyśleń i dyskusji. Z filmem "W sieci kłamstw" jest podobnie, aczkolwiek na tle ostatnich filmów Scotta wypada dość blado. Nie zmienia to jednak faktu, że z kina wyszedłem zadowolony.


#1 Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.

7 komentarzy:

  1. odpowiedź na zagadkę: "Wyspa" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. filmu niestety nie widziałam, a chciałam. Niestety musiałeś pojechać po nim więc już nie będę taka podekscytowana jak będę go oglądać :D no, ale każdy ma prawo do własnego zdania. Widzę jednak, że nie jest aż tak źle skoro dałeś mu 7/10 ;d mogło być znacznie gorzej.
    co do zagadki to widzę, że koleżanka mnie ubiegła, ale ja i tak nie wiedziałam co to ;P ale brzmiało znajomo, no i teraz wiem czemu ;P
    na moim blogu pojawiła się nowa notka "Doomsday".
    gorąco zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii.
    [filmy-wedlug-agniechy]
    cmoki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Filmu nie widziałem i po recenzji nie zamierzam ;P Musiałbyś go wychwalić pod niebiosa, bo mnie ostatnio do tego typu filmów nie ciągnie :/

    PS. Świetny pomysł z ocenami, tego mi tu brakowało :)
    I taka jeszcze jedna uwaga-pytanie - co Kung fu panda robi w filmach ocenionych na 5, gdzie Wall.E który Twoim zdaniem był gorszy jest wśród szóstkowiczów :>?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie napisałem, że Wall.E jest gorszy tylko, że nie wnosi nic nowego do gatunku. I szczerze mówiąc z tymi ocenami to miało być na odwrót, Kung Fu Panda 6, Wall.E 5 :) Później poprawie, teraz biorę się za oglądanie filma :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć.
    Chciałbym troszkę popolemizować (prócz oglądania i pisania to lubię najbardziej :) ) z Tobą na temat DiCaprio. Piszesz, że nie możesz się do niego przekonać i że ostatnio stara się zmienić swój wizerunek.
    Pytam jaki wizerunek stara się zmienić?
    Jednocześnie domyślam się, że chodzi o słodkiego chłopca w którym kochają się dziewczyny. Zastanawiałem się jednocześnie jak to się stało, że wpadł w taką "szufladkę". Ma już na koncie wiele ról przecież, ale przypominam sobie jedynie dwie "słodkie" role - Tytanik (of kors!!!) i Romeo i Julia. I tyle.
    Niestety przez te dwa filmy jest wg mnie strasznie niedoceniany. A przecież dobrze zagrał w "Awiatorze", znakomicie w "Pokoju Marvina" i rewelacyjnie w "Co gryzie Gilbera Grape'a". A to przecież nie wszystko, bo mimo młodego wieku filmografię ma już sporą. Dla mnie jest jest ważnym i dobrym aktorem i absolutnie nie ustępuję Russellowi Crowe.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z DiCaprio jest tak jak piszesz. Jest to dobry aktor z bogatą filmografią i jedną rolą (Titanik of kors :) która zaszufladkowała go jako amancika dla nastolatek.. Ale pomijając już Titanica czy Romea dla mnie jest to aktor jednej twarzy. Brakuje mu takiej uniwersalności jaką np charakteryzuje się Crowe który może grać w absolutnie każdym filmie i nigdy nie jest to rola jaką wcześniej widzieliśmy. W filmie "W sieci kłamstw" widać, że chłopak daje z siebie wszystko ale jako tajny agent, twardziel po prostu nie przekonuje mnie. Poza tym w "W sieci kłamstw" niestety i stety powtarza to co zaprezentował w "Infiltracji"..

    Jeżeli chodzi o zmianę wizerunku. Wydaje mi się, że swoimi rolami Dicaprio chce się definitywnie odciąć od młodego DiCaprio za jakiego ciągle jest postrzegany. I tu nie chodzi o amancika z Titanika tylko o odróżnienie chłopca od mężczyzny. To oczywiścnie moje subiektywne zdanie. Niech mu się wiedzie się jak najlepiej - chętnie zobaczyłbym go w roli złego bohatera :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hey, ja niestety niemam czasu na oglądanie świeżych pozycji - chyba że jest to film, na który szczególnie czekam. Jak narazie nadrabiam zaległości i mam nadzieje, że wreszcie uda mi się zobaczyć "W sieci kłamstw". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń