
Tydzień temu wraz z dziewczyną stanęliśmy przed trudnym wyborem. Ja chciałem iść na "W sieci kłamstw" Ridley’a Scotta a moja druga połowa na "Tajne przez poufne" braci Coen. Jako, że jestem facet stanowczy, zawsze stawiam na swoim i zawsze mam ostatnie słowo więc nie było innej możliwości i poszliśmy na "Tajne przez poufne" hehe:)
Osbourne Cox jest tajnym agentem CIA. Jego praca i małżeństwo zmierzają ku niechybnej katastrofie, a w dodatku prześladuje go problem z alkoholem. Harry Pfarrer jest szeryfem w ministerstwie skarbu, którego hobby to m.in.: internetowe randki za plecami żony, konstruowanie pomysłowych zabawek erotycznych, nie wspominając o sypianiu z nieszczęśliwą żoną Osbourna.. Kiedy Ozzie zostaje wyrzucony z pracy, postanawia opisać wszystkie poufne działania CIA, nie zdając sobie sprawy z tego, jak niewiele wie. Szkic wspomnień trafia jednak do kolejnej z kochanek Harry’ego, szalonej pracownicy siłowni Litzke i jej głupkowatego kolegi Chada Feldheimera. Przekonani, że posiadają ściśle tajne informacje uznają, że to znakomita okazja na zarobienie pokaźnej sumy pieniędzy i przekazują te informacje prosto do Rosjan..
Tez wyszłam z kina z pewnym niedosytem:P oglądając zwiastun "tajne przez poufne" spodziewałam się komedii pod czas której będę się śmiać do rozpuku... wydaje mi się że po zakończeniu filmu ktoś z końca sali kinowej rzucił hasło: "komedia nowej generacji" i może miał racje? Nie jest to typowa komedia...Powiedziała bym nawet,że skłania do przemyśleń...Jak wiele "rzeczy" nam umyka?...Jak wielu rzeczy nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec?(jesteśmy zaślepieni) np. Litzke, która nie widzi że jej szef wyraźnie się w niej podkochuje, albo Ozzie, którego zdradza żona...
OdpowiedzUsuńAle tak czy inaczej,ja wyszłam z kina z lekkim nie dosytem i to podtrzymuje(jednak mi osobiście czegoś brakowało w tym filmie:P.
A zakończenie wgniotło mnie w fotel(brr;/
hej. Ale mi chodziło o tą agentkę co miała niby spowrotem Bonda sprowadzić do kraju. Tak mi się przynajmniej wydaje.... chyba że czegoś niezrozumiałem.... , a co do tego że Bond zabija dla zabawy to źle to sformuowałem troche, mialem na uwadze tych policjantow co go zatrzymali. Dzieki za slowa krytyki - przydadzą się.
OdpowiedzUsuńEh, Ty też chwalisz Coenów :P Ja mam do nich jakoś uraz po najbardziej przereklamowanym filmie roku - 'To nie jest kraj dla starych ludzi'. Ale z drugiej strony o ile krytykom w ich sprawie nie ufam, tak Twojej opinii już bardziej i może jednak w jakiś sposób 'Tajne przez poufne' zobaczę. Chociaż zastanawiam się, czy będzie mi się chciało film głębiej przemyśleć :>? Bo jak dla mnie prawda jest taka, że od komedii oczekuje się czegoś innego, nie głębszych wartości tylko dobrej rozrywki. Owszem, można powiedzieć w tym coś ambitnego, ale jednak śmiech to podstawa w tym gatunku.
OdpowiedzUsuńhehe :D no najwyraźniej Twoja druga połówka celnie trafiła skoro polecasz ten film. Żeby moja połówka miała takie dylematy jak Ty to byłoby fajnie ;P ostatnio mieliśmy iść na Pioruna do kina, ale nam nie wyszło ;P może w przyszłym tygodniu poszalejemy :D a w styczniu to już na bank :D będzie na co popatrzeć w kinie nie ma co :)
OdpowiedzUsuńFilm mam na płycie- wiem, że tego nie pochwalasz, no ale jakoś muszę oglądać filmy :P a nie chciałabym zbankrutować. Jeszcze się nie zmobilizowałam, żeby go obejrzeć, ale może dół szybko mi minie i się skuszę w końcu :)
zapraszam na pierwszą grudniową notkę na filmy-wedlug-agniechy.blog.onet.pl.
pozdrawiam ;**
Cześć. Z tekstu wnioskuję, że wcześniej nie widziałeś nic Coenów. Na szczęście jest tak, że bracia Coen nie kręcą takich typowych komedii, jeśli występuje u nich humor, to skierowany on jest raczej w stronę czarnego humoru.
OdpowiedzUsuńNie widziałem "Tajne przez poufne" (jak miałbym podobny dylemat na co iść do kina jak Ty, to też wybrałbym W sieci kłamstw :)), ale z Coenami mam problem. Kręcą film co jakiś czas, ale są nierówni w swojej robocie. Po kapitalnym Fargo, oglądałem średniawe (kogo ja oszukuję, kiepskie i tyle!) Ladykillers (chyba nawet za niedługo ma być w TV, bo widziałem zapowiedzi), ale uważam, że każdy ich film warto zobaczyć, bo częściej się zdarzają perełki niż porażki. Pozdrawiam i zapraszam na http://filmowy.blog.onet.pl/
E tam z niedosytem - film bardzo przyjemny;] Brad Pitt po prostu zagrał genialnie! A co do samej fabuły to lubię takie zakręcone z różnymi zwrotami akcji, lubię filmy których nie można jednoznacznie zdefiniować terminem takim jak "komedia" czy "sensacyjny",a zaskakujące zakończenie jest dla mnie jak wisienka na czubku tortu, więc "tajne przez poufne" na prawdę mi smakuje;]
OdpowiedzUsuńCóż, moja połówka woli raczej filmy lekkie, stąd sporo na moim blogu recenzji animacji ;) sprawdza się teoria o mężczyźnie jako wiecznym dziecku ;)
OdpowiedzUsuń"tajne przez poufne" to jeden z filmów, które po Twojej recenzji dołączą do mojej listy "przy okazji"... Teraz w kolejce czeka "Piorun" :)
Pozdrawiam :)
Nie rozumiem jak można pisać, że film miał tyle minut ile powinien i jednocześnie zawierał momenty znakomicie nadające się do ziewania.
OdpowiedzUsuńWniosek: Nie ma dobrego filmu bez dobrego ziewania.
2 godziny to dla mnie najbardziej optymalny czas trwania filmu ale nie każdy 2 godzinny film jest dopracowany w każdej minucie. W tym przypadku wśród tych 120 minut było kilka/kilkanaście minut dających idealne warunki do ziewania co nie znaczy, że te kilka/kilkanaście minut było niepotrzebnych.
OdpowiedzUsuń