
"Vanilla Sky" jest filmem który utkwił mi w pamięci i za każdym razem kiedy go oglądam (a widziałem go już z milion razy) zawsze "przeżywam" wszystko na nowo..
David Ames (Tom Cruise) - młody, przystojny, bogaty i ciągle w centrum uwagi. Zamiast zajmować się firmą którą odziedziczył po ojcu prowadzi hulaszczy tryb życia organizując imprezy na których bidak stara się opędzić od ponętnych kobiet. Jedną z nich jest Julliana (Cameron Diaz). David łaskawie zwrócił na nią uwagę ale niezobowiązująco bo jak sam twierdzi są przyjaciółmi i tylko czasami ze sobą sypiają.. Tak czy inaczej, David ma wszystko a na pewno więcej szczęścia niż rozumu.
Pewnego dnia poznaje Sofie (Penelope Cruz) w której z miejsca z wzajemnością się zakochuje. W jednym momencie David dojrzewa, staje się zaślepiony miłością i chyba po raz pierwszy odczuwa efekt motylków w bebechach :) Już jest kolorowo ale Julliana kierowana zazdrością powoduje wypadek samochodowy w którym sama ginie a Devid z okaleczoną twarzą i bezwładną częścią ciała cudem uchodzi z życiem. Po wypadku David nie może się pozbierać, popada w depresję a jego świat staje do góry nogami. Poprzednie życie staje się wspomnieniem a przyszłość koszmarem.. nad którym nie ma żadnej kontroli.
wstyd się przyznać, ale nie widziałam jeszcze tego filmu. Mam takie zaległości w filmach, a tak mało czasu, żeby je nadrobić. No może kiedyś mi się uda. Akurat jak leci w TV to leci tak późno, że nie wytrzymuję, albo zapominam w ogóle :D No, ale skoro taki Hit to trzeba będzie obejrzeć :D
OdpowiedzUsuńgorąco zapraszam na najnowsze apokaliptyczne notki na moje blogi:
** "Southland Tales" z Sarah Michelle Gellar i Dwayne 'The Rock' Johnsonem na filmy-wedlug-agniechy.blog.onet. pl
** kolejny odcinek 4 sezonu Nie z tego świata na supernatural-winchesters.blog.on et.pl
cmoki ;**
Podzielam Twoją opinię. Przynajmniej tak mi się wydaje :P Film ten widziałem już jakiś czas temu i szczegółów przypomnieć sobie nie jestem w stanie, a i z ogółem miałbym pewien problem. Pamiętam jednak (że tak to nazwę) klimat filmu, który określiłbym mianem hipnotyzujący. A takie kino lubię bardzo.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się nawet, że mam go nawet na kasecie video (!) więc może sobie wkrótce odświeżę :) Chociaż z drugiej strony jest kilka nowszych filmów, które czekają na obejrzenie... Anyway, to już moje zmartwienie ;)
Wow! To chyba trzeba obejrzeć, choc tak jak mówiłam nie przepadam za Cruisem, to chyba obejrzę ;] pzdr [kinomaniactwo]
OdpowiedzUsuńVanilla Sky to rzeczywiście film hipnotyzujący..."pierwsza część" według mnie jest rozbrajająca (przypomina "własne motylki w brzuchu"-stan zakochania, euforie na myśl o spotkaniu, kiedy nie chce się spać, nie chce się jeść tylko wzdycha się do kochanej osoby), aż chciało by się, żeby ta "pierwsza cześć" trwała i trwała... i żeby wszytko skończyło się dobrze... No ale wtedy film nie miałby przesłania-(jak to łatwo jest stracić coś naprawdę cennego, przez własną głupotę...)
OdpowiedzUsuńps: A może przesłaniem Vanilla Sky jest też to,żeby kochać tak, jak by jutro miało nigdy nie nadejść (jak by jutro miał być koniec świata) ( ? ). A może to ja się zbytnio zagłębiam w to przesłanie...:D
OdpowiedzUsuńA ja się ośmielę nazwać ten film arcydziełem, i w skali od 1-10 daję mu właśnie pełnoprawną dyszkę. Za każdym razem, oglądam go z podobną ciekawością co za pierwszym.Wybitny soundtrack, scenariusz..
OdpowiedzUsuńOglądałem co prawda hiszpański pierwowzór, ale szczerze mówiąc nie leży mi tak jak film Crowe'a.
kiepski dla ludzi bez wyobrazni okej dla tych ktorzy interesuja sie fantastyka cienizna
OdpowiedzUsuńekstra film, jeden z lepszych jakie oglądałem.
OdpowiedzUsuńA obejrzałem ich sporo.