15 listopada 2008

Transformers (2008 - kino, dvd)


     Michael Bay - nazwisko gwarantujące przede wszystkim widowisko a co za tym idzie rozrywkę na najwyższym poziomie. Każdy szanujący się fan kina akcji winien zapamiętać, że jeśli chodzi o efekty specjalne wgniatające w fotel, dynamiczną akcje przy której trudno złapać oddech i rewelacyjną muzykę to tylko w filmach Pana Bay'a. Wystarczy wspomnieć takie tytuły jak Twierdza, Bad Boys, Bad Boys II, Armageddon, Pearl Harbor czy Wyspę. A na pewno jeszcze przez długi czas będziemy wspominać ostatnia produkcje czyli "Transformers".
     Pierwsze teasery były mocno enigmatyczne ale gdy po jakimś czasie pojawił się pierwszy 2:30 minutowy zwiastun wiedziałem, ze to będzie rozpierducha jakiej biały ekran jeszcze nie widział. I co tu dużo mówić, nie zawiodłem się.



     To co od razu rzuca się w oczy to niesamowite efekty specjalne. Tylu skasowanych samochodów i wybuchów nie zobaczysz w żadnym innym filmie. Mało tego, niektóre ujęcia demolki są po prostu jedyne w swoim rodzaju - człowiek siedzi z otwarta paszczą i jedyne co potrafi wydumać to "wow!". Oczywiście w tego typu produkcjach trudno obyć się bez efektów komputerowych i tych w Transformersach nie brakuje. W zasadzie 95% ujęć jest właśnie z wykorzystaniem komputera bowiem w końcu każdy transformers to jedna wielka animacja. Ale, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, bardziej realnych dziwów w kinematografii nie widziałem. Roboty, mimo dość przekombinowanego (aczkolwiek efektownego!) procesu transformacji wyglądają rewelacyjnie. Dopracowane zostały w najmniejszych detalach, składają się z tysiąca elementów choć trzeba przyznać, że w niektórych ujęciach ta szczegółowość przy szybkim montażu przeszkadza - można stracić rozeznanie kto się z kim leje. Poza tym zachowanie robotów czasami jest zbyt... ludzkie. Poruszają się jak ludzie (są tak samo gibcy mimo, że to kupa stali), odczuwają ból, zmęczenie (wzdychają). A nawet mrugają powiekami..(Prime). No trochę to dziwne ale z drugiej strony nie będziem czepiać się szczegółów które dostrzegalne są dopiero przy kolejnym oglądaniu filmu. Za pierwszym razem czułem się jakbym siedział w kolejce szynowej w wesołym miasteczku. Przez pierwsze 5 min powoli wjeżdżam na szczyt konstrukcji by potem przez następne 2 godziny z zawrotna prędkością zjechać pokonując zakręty i serpentyny. Po prostu nie ma czasu (i chęci w sumie tez) na to aby zwracać uwagę na jakieś tam pierdółki. To jest film akcji pełna gębą gdzie akcja jest przez cały czas a nie tylko w ostatnich 10min w kulminacyjnym momencie. Efekt wymiatający, wow! :P
     Nie byłoby dynamiki i adrenaliny gdyby nie solidny soundtrack. Ten w Transformersach jest jednym z lepszych które do tej pory się pojawiły. Mocne, dynamiczne kawałki rockowe znanych zespołów (np. Linkin Park, Smashing Pumpkins) ale przede wszystkim usłyszymy doskonałą muzykę ilustracyjna pana Steve'a Jablonsky'ego. W poprzednim filmie Michale Baya pt "Wyspa" Steve dał popis ale to co stworzył w Transformersach jest po prostu.. wow! :P. Prosty ale jakże wciągający motyw przewodni który pięknie brzmi na dobrym sprzęcie audio. Do takiej muzki aż chce się kręcić film. Na rynku są dwa soundtracki - jeden to składanka mocnego dobrego rocka a drugi to dzieło Jablonsky'ego. Tak czy inaczej oba warto nabyć bo to kawał dobrej muzy. Warto też wspomnieć o dźwiękach jako takich - film udźwiękowiony jest bez zarzutu. Transformersy gadają niskimi metalizowanymi głosami ale co ciekawe, taką wizytówką, cechą charakterystyczną jest dźwięk ich transformacji. To trzeba usłyszeć. Swoją drogą już w pierwszych sekundach filmu, gdy pojawiają się charakterystyczne gwiazdy wytwórni Paramount słychać metalizowane dźwięki i już wiadomo, że będzie się działo :)
     Ogólnie film w warstwie audio-wizualnej robi nieziemskie wrażenie. Zostaje jeszcze fabuła którą specjalnie zostawiłem sobie na koniec bowiem krótko mówiąc nie ma ona większego sensu :) Tzn w ogóle go nie ma ale w żadnym wypadku nie powiem, że to minus całej produkcji. Jeśli ktoś pójdzie na ten film z nastawieniem na łamigłówki, wielowątkowość zgłębiającą sens życia a do tego jest jeszcze zagorzałym fanem Almodóvara.. No cóż, wyjdzie delikatnie mówiąc zdegustowany :P "Transformers" to klasyczna historia prowadząca za rączkę z punktu A do punktu B a potem do C drogą niekoniecznie logiczną. Decyzje które podejmują bohaterowie są irracjonalne i służą tylko jednemu - przenieść akcje do innego miejsca i zrobić kolejną, jeszcze większą demolkę :P Swoją drogą czego się spodziewać po historii w której dwie rasy robotów toczą wojnę na naszej zielonej planecie a świat i tak uratuje amerykański nastolatek? Ile razy już ten scenariusz był przerabiany? Na szczęście Bay wszystko potraktował z dużą dozą luzu i "Transformersy" okazją się całkiem niezłą komedią. Ba! Nawet znajdzie się pies z kulawą nogą który dosłownie leje na transformersy :P I to jest coś czego się nie spodziewałem i miło zostałem zaskoczony bo ubawiłem się jak rzadko kiedy. Wow! :P



MOJA OCENA: 9/10 - REWELACJA

     Reasumując film robi kolosalne wrażenie. Niesamowite efekty, rewelacyjna muzyka i prosta fabuła o miłości, poświęceniu i odwiecznej walce dobra ze złem. Ogląda się przyjemnie i mimo naprawdę olbrzymiej rozpierduchy krwi w tym filmie nie uświadczymy. Polecam bo naprawdę warto. Ja już nie mogę doczekać się drugiej części aczkolwiek mam pewne obawy. Bay kręcił drugą część Bad Boysów i trochę przesadził. Obawiam się, że z drugą częścią Transformersów może być podobnie.

     Jeszcze kilka słów odnośnie wydania dvd. Warto dołożyć te 10zł i kupić wydanie dwupłytowe z metalowym pudełku. Dodatków jest ok 2 godzin ale jakich! Bardzo dużo relacji z planu filmowego pokazującego jak konkretne sceny były filmowane. I co ciekawe, wszystkie sceny w których są wybuchy, samochody latają niczym pudełka od zapałek - wszystkie te sceny były realnie kręcone beż użycia komputera! Tylko roboty są komputerowe których tworzenie również zostało przedstawione. Świetne wydanie, oglądanie dodatków jest nie mniejszą przygodą od obejrzenia samego filmu. (dodatki są bez polskich napisów). Polecam!

5 komentarzy:

  1. Ha! a zgadnij co? :D Agusia już w pierwszej sekundzie oglądania filmu na wielkim ekranie wiedziała, że musi sobie kupić film na DVD i to oczywiście tylko i wyłącznie wydanie kolekcjonerskie, bo tylko takie zakupuję :D jak już się domyśliłeś pokochałam Transformersy, co podobnoż jest dziwne dlatego, że jestem kobietą, ale ja zawsze byłam dziwna. Zakochałam się w każdym efekcie i do tej pory włączam sobie dvd na tym jednym momencie jak Autoboty przybywają na Ziemię :D Masz rację, że efekty są bardzo dopracowane. Można by powiedzieć, że przez to transformersy idealnie wkomponowują się w otoczenie. Zgadzam sie także, że w ostatecznym starciu nie wiadomo było kto kogo bije. Jak Megatron rozerwał Jazza to nawet nie wiedziałam, żę to był Megatron i że jego ofiarą padł Jazz. No, ale cóż :P taka lekka przesada, ale jak tu odróżnić jak jedno żelastwo leje drugie hehe :D scena z psem była niezła "Bad Mojo!". Zawsze mam z tego niezły ubaw hoho :D no ale co ja będę tutaj drugą recenzję pisać :D jak interesuje Cię całe moje zdanie na ten temat to zawsze możesz wpaść do mnie na bloga gdzie odnajdziesz moją opinię o Transformersach.

    A co do Piły to powiem tylko, że ja oglądam to tylko dlatego, że tak dziwnie nie obejrzeć do końca jak już się obejrzało pierwszą część.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo wiesz, to taki trik. Najpierw trza do kina a potem kupić dvd aby rozeznać się o co w ogóle chodzi :P A z tym Megatronem to racja, też za pierwszym razem nie załapałem kogo rozrywa. W ogóle ten Jazz siakiś taki mały był, chucherko takie.
    Pies wymiata ale ten dialog:
    - zbierałem materiały do książki
    - poważnie? o czym? byciu lepierdą?
    - nie. Związkach między sportem a niedorozwojem. Twoim kumplom się spodoba. Są małe labirynty, kolorowanki, przestrzenne obrazki. Świetna zabawa.
    Ten dialog po prostu mnie rozwalił :D

    OdpowiedzUsuń
  3. masz rację dialog był świetny :D ogólnie to wiele było podobnych komicznych tekstów :D mnie osobiście rozwalał najbardziej ten gość. Już nie pamietam jak się nazywa, no ale ten z tej całej organizacji. No i taka gadka z ojcem Sama :D
    - jesteśmy z sektora 7.
    - nie słyszałem o takim.
    - i już pan nie usłyszy :D
    zapraszam na najnowszą notkę o filmie "Dziewczyna moich koszmarów", w której także możesz dowiedzieć się czegoś o mnie [filmy-wedlug-agniechy.blog.onet .pl] oraz na kolejny opis odcinka serialu "Nie z tego świata" [supernatural-winchesters.blog.o net.pl].
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. hej swietny blog, tez wlasnie zaczelam prowadzic bloga o filmach, moze wpadniesz? pzdr kinomaniactwo.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale cukrujesz! Choć nie lubię takich filmów, to ty mnie przekonałeś ;] na pewno obejrzę ;] pzdr i zapraszam na meryl-streep.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń