30 marca 2010

300 (2006 - kino, dvd)


     „300” jest filmową adaptacją komiksu Franka Millera o tym samym tytule i opowiada o bitwie pod Termopilami, która miała miejsce w 480 r. p.n.e. podczas wojny grecko-perskiej. Król Sparty Leonidas oraz 300 Spartan vs. 100 tysięczna armia pod wodzą Króla persów Kserksesa.



     Snyder stworzył imponujące widowisko. To pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy po obejrzeniu filmu. Nawet teraz, po takich filmach jak „Transformersy”, „2012”, czy „Avatar”, „300” dalej robi ogromne wrażenie. Stylizacja na komiks (ostry, ale ziarnisty obraz w kolorach złocisto-czerwonych), genialny montaż oraz rewelacyjna muzyka zrobiły swoje - film wygląda i brzmi obłędnie. Muzyka Tylera Batesa (fragment do odsłuchania w archiwum muzycznych zagadek - pozycja #8) może nie jest najlepszym soundtrackiem, jaki słyszałem, ale jedną z najlepiej dobranych kompozycji na pewno (te gitary!). Technicznie film po prostu zachwyca – jest klimat, jest dynamika, jest widowisko, i jest niewyobrażalna dawka patosu.
     Muszę przyznać, że takiej ilości podniosłych scen w jednym filmie chyba jeszcze nie widziałem. Wszystkie dialogi odgrywane są z lekką teatralnością tak, aby między wierszami przewijały się hasła typu: honor, ojczyzna, tradycja. Każde ujęcie, szczególnie w bitwach, pokazuje wielkość, ba, potęgę i perfekcję żołnierzy Sparty. Jest wiele, spokojnie można powiedzieć, epickich momentów zapadających w pamięć. Choćby np. ten, w którym Król Leonidas w strugach deszczu stoi majestatycznie na wzgórzu i groźnym wzrokiem wojownika patrzy, jak perskie statki toną w gigantycznym sztormie (w tle ostra, gitarowa muzyka!). Natomiast scena „tańca śmierci” Leonidasa (w zwolnionym tempie) po prostu wgniata w fotel (nawiasem mówiąc Gerard Butler już zawsze będzie Leonidasem, on po prostu urodził się do tej roli!). Muzyka na każdym kroku podkręca adrenalinę i całym swoim brzmieniem wykrzykuje kultowe już „This is Sparta!”. Jest taka scena, w której 300 rusza w bój – majestatycznie, spokojnie, prężąc muskuły, zaciskając dłonie na rękojeściach, zabijając już samym wzrokiem – wszystko oczywiście w zwolnionym tempie wraz z ryczącą, rytmiczną muzyką gitarową. W takim momencie, po obejrzeniu już kilkudziesięciu minut krwistej walki, człowiek ma w głowie tylko jedną myśl: „ależ spuszczą im łomot (żeby nie powiedzieć, że wpie*ol :) )”. Snyder jest mistrzem w uwydatnianiu przesadnych podniosłych scen! Pokażcie mi drugiego takiego, który toną patosu potrafi szczerze zachwycić i jeszcze do tego podnieść adrenalinę.
     Scenariusz jest prosty, nie obfituje w żadne nagłe zwroty akcji, ale to nie znaczy, że „300” nie trzyma w napięciu. Przede wszystkim przedstawia esencje Spartan, a nie realizm. To film o prostych wartościach takich jak honor, poświęcenie, zdrada, to w końcu luźna wizja kultury oddanej wojennej sztuce. W pierwszym planie jest postawienie się tyranii, czyli walka. Nie ma tu miejsca na głębie psychologiczną (szczególnie w filmie, którego lwią część wypełnia bryzgająca krew i odcięte kończyny :) ). W gruncie rzeczy żołnierze Sparty, z Leonidasem na czele, to mocno prostolinijne charaktery. Ale tak miało być, to dzięki temu film jest spójny. Pierwsze minuty będące krótkim streszczeniem budowy ducha walki Spartan ustawiają widza na widowiskową rozrywkę, a nie na realistyczny dokumentalno-historyczny bełkot. Chociaż warto zaznaczyć, że „300” czerpie z historii garściami – kultura Spartan, spora część dialogów, niektóre style walki, imiona itp. mają odzwierciedlenie w wydarzeniach, pod którymi podpisałby się niejeden historyk.



     Film robi wrażenie i to niemałe. Jest na co popatrzeć, jest czego posłuchać i prawdę powiedziawszy kto nie wiedział "300" w kinach ten ma czego żałować. Dla mnie absolutna rewelacja. Warto zaznaczyć, że "300" spotkało się z podobną falą krytyki, co zeszłoroczny "Avatar" Camerona. Ileż ja się naczytałem, że jest to widowiskowe nic, historyczna bzdura, multiplexowy badziew itp. itd. Pseudeo inteligenci wyżywają się na tego typu produkcjach tak jak dzieciarnia na wszelakich, poważnych dramatach zarzucając im brak akcji, gołych dup i bryzgających flaków. Jedni warci drugich. Szanuje zdanie innych, rozumiem, że komuś film może się nie podobać, ale jeżeli taki delikwent w swojej wielokrotnie przemyślanej opinii udowadnia, że zachwyceni widzowie to banda ograniczonych debili to automatycznie nóż w kieszeni się otwiera ('obyście żyli wiecznie' :)). Jeżeli więc nie lubisz rozrywkowego i efekciarskiego kina to go po prostu nie oglądaj (proste). Dla reszty widzów „300” jest filmem obowiązkowym! :)

::::::::::::::::: 8+/10 :::::::::::::::::


Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: 39.90 za dwupłytową edycje specjalną
Format obrazu: 2,40:1
Dźwięk: DD 5.1 lektor, DD 5.1 + napisy PL
Wszystkie dodatki z polskimi napisami.
+ The 300 – Fact or Fiction?
25 minutowy materiał dla każdego, kto z taką pewnością siebie powtarza, że „300” jest filmem niezgodnym z historią. Jak się okazuje, w dużej mierze jest zgodny, chociaż nie jest to produkcja historyczna (w końcu Frank Miller, którego nigdy nie oskarżono o realizm, przemielił fakty przez swoją bujną wyobraźnie).
+ Who were The Spartans?: The Warriors of 300
5 minutowy materiał poświęcony prawdziwej kulturze Spartan. Kim byli Spartanie i jak ich postrzegano.
+ Frank Miller tapes
15 minutowy materiał wychwalający pod niebiosa Franka Millera. Wydawcy komiksów, przyjaciele, reżyser filmu podkreślają, że Miller nie pisze dla czytelników, nie pisze dla kasy (w ogóle to nie wiadomo po co te komiksy trafiają do sprzedaży :)). Pod sam koniec wywiadu Miller pyta Snydera „jak zamierzasz nakręcić Strażników”? Snyder dość długo zastanawiał się nad odpowiedzią, już myślałem, że powie „nie wiem”, ale odpowiedział „bardzo ostrożnie” – odpowiedź godna nakręconego już filmu.
+ Making of 300
Tylko 6 minutowy, ale naprawdę ciekawy materiał o kulisach realizacji filmu. Sporo migawek z planu, czyli z malutkiego studia, w którym powstało 99% filmu :)
+ Making 300 in images
6 minutowy teledysk z planu, który ma tak szybki montaż, że nie idzie się niczemu przyjrzeć. Tragedia.
+ Deleted scenes with introduction by director Zack Snyder
Snyder omawia 3 sceny, które nie pojawiły się w finalnej wersji.
1. Ephialtes próbuje popełnić samobójstwo i rzuca się ze skały.
2. Bogowie jednak go oszczędzili, więc wścieka się na wszystkich i na wszystko.
3. Scena z ogromnym przeciwnikiem na grzbiecie, którego siedział łucznik (krwiste odcięcie nogi).
+ Webisodes
To jest to co maniacy DVD lubią najbardziej. Obszerny materiał zdradzający najistotniejsze szczegóły realizacji filmu. Jest wszystko, czego ciekawska dusza zapragnie (dużo materiału z planu). Dokument został podzielony na kilkanaście 4 minutowych filmów:
- Production design – wywiad z gościem odpowiedzialnym za scenografię
- Wardrobe - wywiad z gościem odpowiedzialnym za kostiumy
- Stunt work – wywiad z gościem odpowiedzialnym za choreografię walk
- Lena Headey - wywiad z filmową królową Gorgo
- Adapting the graphic novel – o tym jak komiks był scenariuszem komiksu filmowego
- Gerard Butler - wywiad z filmowym Królem Leonidasem
- Rodrigo Santoro - wywiad z filmowym Królem Kserksesem
- Trainnig the actors - program treningowy, który z każdego lalusia zrobi prawdziwego Spartanina :)
- Culture of the Sparta city/state – historycy i ekipa filmowa o kulturze Sparty
- A glimpse from the set: making 300 the movie - wywiad ze Snyderem, który opowiada o tym, jaką miał koncepcję na filmowych 300
- Scene studies from 300 - krótki materiał o zdjęciach
- Fantastic charakcters of 300 - wywiad z artystami, którzy byli odpowiedzialny za charakteryzacje potworków

+DODAJ KOMENTARZ - ZOBACZ KOMENTARZE+

13 komentarzy:

  1. Zgadzam się! To chyba, jeden z nielicznych filmów tego typu, który zrobił na mnie piorunujące wrażenie - co więcej, miałam okazję zobaczyć go na dużym ekranie w kinie. Ogrom efekciarstwa, ale w takiej formie, że kupuję go całkowicie. Moja ocena 8/10 ;] Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie poszedłem na "300" do kina właśnie ze względu na te negatywne opinie, które posypały się po premierze tego filmu. Ciągnie mnie jednak do niego bardzo, bo podobało mi się "Sin City" oparte na komiksie Millera i "Watchmen" Snydera. Nagrałem sobie "300" gdy leciało na tvn, recenzja zachęcająca, niedługo pewnie obejrzę :]

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. film jest w porządku. nie chodzi tu o scenariusz a bardziej o stronę artystyczną, klimat i przemoc. niemniej jednak był to pierwszy porządny film Snydera, w którym pokazał swój dryg do komiksowości, a który osiągnął perfekcję w Watchmenach. film z tych, które może nie są idealne ale chętnie się do nich wraca

    OdpowiedzUsuń
  4. Ee tam. Jest masa filmów, w których narrator idiotycznie tłumaczy to, co gołym okiem widać na ekranie (chociażby Vicy Christina Barcelona), ale "300" na pewno się do nich nie zalicza. Snyder popisał się przede wszystkim wiernością, czyli zachowaniem komiksowego stylu. Bo w komiksie nie ma samych rysunków i dialogów. Prawie zawsze jest chmurka dla narratora, i tak samo jest w filmie co jest podstawą klimatu jednego i drugiego. To narrator w dużej mierze buduje wizerunek żołnierza Sparty, to on w odpowiednich momentach charyzmatycznie podsyca gigantyczny patos. Nie wyobrażam sobie sceny wilka (ani innych podobnych, które przewijają się przez cały film) bez głosu snującego opowieść o Królu Leonidasie i jego 300 walecznych Spartan.
    Braveheart trwał prawie 3 godziny i był skupiony na historii jednego bohatera (upraszając, w końcu same dzieciństwo głównego bohatera trwało z godzinę). "300" jest o godzinę krótszy, traktuje o czym innym, a poza tym to dwa różne filmy - nie ma sensu porównywać. Wg mnie nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał od 300 żadnej głębi psychologicznej (czy to w fabule czy w postaciach) - wystarczy popatrzeć na plakaty, zwiastuny, i w końcu na formę/styl filmu.
    Jeżeli chodzi o wymienionych przez Ciebie reżyserów - patos patosowi nierówny. Większość nazwisk, które wymieniłeś, nie ma na swoim koncie takiego filmu jak 300, ani żadnego podobnego (tak patetycznego). Nie wszystkich reżyserów znam, więc może któryś kiedyś popełnił podobny film, ale szczerze – wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Porównałem "300" do "Walecznego serca" na tej zasadzie, że jak Gibson krzyczał "freeeedom" albo przemawiał do swoich przed bitwą- to była na tyle autentyczna postać, że ja w to naprawdę uwierzyłem i patos w automatyczny sposób "ruszył mnie" i wzruszył. Takiego uczucia nie miałem przy "300" w ani jednej scenie. W ostatnim akapicie piszesz, że patos patosowi nie równy itd. Mnie najmniej interesuje ilość, czy jakby to powiedzieć intensywność patosu - ale to jak on wpływa na odbiór, czy szczerze podkręca atmosferę filmu. W filmach niektórych z reżyserów które wymieniłem wystarczyła czasem jedna scena z której patos lał się wiadrami/ tonami itd - ale właśnie ona potrafiła rozgrzać ekran do czerwoności.
    Co do narracji- wierność wobec komiksu to fajne hasełko, ale dla mnie komiks i film to dwa inne media , rządzące się innymi prawami. Jako poważny artysta Snyder powinien mieć tę świadomość- to, co sprawdzi się w jednym, w drugim może juz sprawiać wrażenie parodii pierwszego. W "300" sprawdził się pomysł z gwałtownym zatrzymaniem kadru, aby na kilka chwil migawka przypominała rysunek z komiksu. Narracja się już nie sprawdziła imho , bo jawnie kpi z widza, co udowodnić można pierwszym lepszym przykładem.
    Nie chodziło mi też wcale o jakąś głębie psychologiczną, ale o zwykłe wyczucie dobrego smaku w kreacji postaci- żona Leonidasa, wyrocznia, Kserkses- wszyscy mnie na przemian śmieszą albo żenują i nie chodzi tu o nic z tych rzeczy , że to tylko "komiks". Bo forma formą, ale bez postaci nie ma kina. Jest tylko videoart. A jeśli ktoś tylko chce skopiować komiks- to dla mnie nie reżyser , a kopista, beztalencie mówiąc krótko i dosadnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pojęcia nie mam dlaczego wg Ciebie Snyder kpi z widza. Wg mnie zrobił doskonałą ekranizację - wierną, oryginalną, efekciarską, dającą kupe frajdy. Nie podoba Ci się Leonidas, jego żona, Kserkses, nawet gacie Spartan - ale to wszystko było w komiksie w takiej, a nie innej formie (zobacz sobie małe porównanie: http://www.solaceincinema.com/2006/10/04/300-comic-to-screen-comparison). Poza tym sam autor komiksu brał udział w realizacji filmu więc jest tak jak byc powinno. Bardziej trafiłoby do mnie to, że ten film to po prostu nie Twoje klimaty, aniżeli udowadnianie tego, że Snyder to beztalencie. Po dwóch jego filmach uwielbiam go i mam nadzieję, że jego najnowsza animacja będzie hitem i zgarnie Oscara :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie, że nie miałeś takiego uczucia bo Braveheart to zupełnie inna opowiesć, inne emocje, w ogóle inna liga. To 3 godzinny życiorys jednego człowieka, opowiesć złożona i skończona od A do Z - "ruszająca" i wzruszająca. W "300" tak naprawdę jest tylko "This is Sparta!" czyli półtorej godziny eksperymentalnej widowiskowej rzeźni okraszonej podniosłymi tekstami narratora ("Robilismy to czogo nas wyszkolono. Do czego nas wychowano. Do czego się urodziliśmy"), które na końcu okazują się przedbitewną przemową. Hasła banalne, ale w połączeniu z widowiskowym komiksem zupełnie na miejscu i jednoznaczne w wymowie. Albo to chwytasz, i czekasz na kolejny łomot Spartan, albo nie. "300" nie wzrusza, nie porusza, bo nie o tu chodzi. Ten film swoją 'podniosłością" daje solidnego kopa, pompuje w widza niezdrową ilość energi, sprawia (przynajmniej w moim przypadku), że wychodząc z kina pierwsza myśl jaką miałem to "Ja chcę jeszcze raz!!". Na Ciebie takie chwyty (pewnie uznasz, że tanie) nie działają, ja natomiast bawiłem się wyśmienicie. Na Braveheart zresztą też, ale w innym tego słowa znaczeniu.
    Ja bym powiedział tak: trochę więcej dystansu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mi się "300" podobało. blog bardzo przyjemny, świetnie napisany i ładnie zrobiony pod wzgledem graficznym. dodam do linkow. zapraszam na mojego - www.moviemania.blog.onet.pl . jestem początkujący w tych sprawach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z recenzją. Film bardzo dobry, szczególnie strona techniczna zachwyca. Ja miałem to szczęście, że widziąłem film w kinie, wyciągnąłem na niego fakultet z historii, że niby film historyczny xD
    Można się w sumie tego filmu czepiać za scenariusz, tylko po co? Zresztą 300 powstało na bazie komiksu, więc jak już to komiksu się należałoby czepiać ;) Innych wad nie widzę, też daję 8/10.
    Pozdrawiam,
    Pawcio

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy ja wiem czy "nie moje klimaty". Bo historyczne (lub rozgrywające się w historycznych realiach) filmy uwielbiam, wojenne kino batalistyczne lubię, dobre sieczki lubię, patos użyty sensownie lubię. Tylko, że w "300" nic z tego nie znalazłem. Nużąca gra video + teatr telewizji z idiotycznymi dialogami. W tym sensie to faktycznie nie moje klimaty.
    A o tym, że film i komiks to dwie różne rzeczy to już zdaje się , że mówiłem...

    "Trochę więcej dystansu"

    :)
    Ciekawe czy Ty się na niego zdobędziesz oceniając np. "Księżyc w Nowiu", doskonale wiedząc, jaki jest target tego filmu, jaka jest jego właściwa i swoista konwencja, że to "nie Twoje klimaty", że to wierne literackiemu oryginałowi. Liczę, że podejdziesz do tego typu filmu tak samo -w miarę- profesjonalnie i rzetelnie jak do "300".

    przy okazji też: Wesołych Świąt! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znośna papka, znaczy się fajny odmóżdzacz na poziomie. Ej, oni chcą kręcić część drugą...

    OdpowiedzUsuń
  12. szymalan
    Z tym "Księżycem w Nowiu" to zagranie poniżej pasa :P Ale myślę, że ocena będzie albo taka sama albo wyższa, bo wiem czego się spodziewać (mam przynajmniej taką nadzieję). Wyłączę myślenie i jakoś to będzie :)

    unnami
    "300" być może ponownie wejdzie do kin tylko, że w 3D. Nie będzie kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi film też się podobał (choć nie aż tak bardzo). Jest to moim zdaniem genialne ukazanie charakteru Sparty. Film męski, o mężczyznach. Muzyka brzmi very very good w filmie, niestety poza nim już słabiej. Wszystko bardzo dobrze funkcjonuje, jednakże za drugim razem film nieco "siada" - wydaje się ciężki i już nie aż tak przebojowy.

    OdpowiedzUsuń