Tydzień temu, w majowy weekend obejrzałem „Sierociniec” i do tej pory mam problem z jego oceną. Chciałbym dołączyć do olbrzymiego grona zachwyconych widzów, powiedzieć „genialny, wyjątkowy”, ale nie mogę oprzeć się wewnętrznemu przekonaniu, że… cholernie się rozczarowałem.
Kliknij w "PLAY" a potem w "HQ" aby oglądać w lepszej jakości
Wielki i nawiedzony dom, rodzina z mroczną przeszłością i niezwykłe dziecko, które kumpluje się z duchami. Rodzice oczywiście nie wierzą w opowieści chłopca, bagatelizują jego zabawy z wyimaginowanymi dziećmi i dopiero po jego zniknięciu okazuje się, że Simon mógł mówić prawdę. Od tego momentu wg mnie zaczyna się meritum całego filmu ukazujący obraz zdesperowanej matki, która w imię miłości gotowa jest przełamać swoje lęki, przekonania by rozwiązać mroczną zagadkę zniknięcia syna. Ojciec jest tutaj racjonalistą, tkwiącym w rzeczywistym świecie, więc nie wierzy w żadne zabobony, przez co najszybciej traci nadzieję na znalezienie syna. Swoją drogą, ciekawe, że zawsze to kobieta wierzy, robi wszystko, co może a facet poddaje się i godzi z losem. Dlaczego chociaż raz nie może być odwrotnie… W każdym razie zmagania matki wieńczy zakończenie uważane za mocno zaskakujące. Zgodzę się, że jest mocne, smutne ale jeśli wziąć pod uwagę to, że nie jestem jakimś tam myślicielem (chciałoby się powiedzieć „wręcz przeciwnie” ale to trochę jak strzelanie gola do własnej bramki :P) i już w połowie filmu wiedziałem jak się skończy (oczywiście nie w sensie dosłownym) to nie można tu mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. Ogólnie fabularnie film ciekawy, inteligentny, można interpretować i przetwarzać go na wiele sposobów, ale.. mnie osobiście nie powalił.
Również w kwestii strachu nie ma szału. Klimat jest ciężki, mroczny ale na pewno nie straszny.. Niestety nie ma napięcia, które mogłoby trzymać widza za gardło. Są oczywiście sceny, w których adrenalina osiąga niezdrowo wysoki poziom, jednak polegają one na zaskoczeniu widza np. tym, że trup złapie za rękę główną bohaterkę a w tle ryknie głośna muzyka.. Chociaż podobała mi się scena, w której spada okno – była naprawdę upiorna. W ogóle film jest świetnie udźwiękowiony – na dobrym kinie domowym wszelakie tupania, stuki, jęki drewnianej konstrukcji brzmią rewelacyjne, zwłaszcza te, przy których człowiek ma wrażenie, że to się dzieje bezpośrednio nad jego głową. Szkoda tylko, że tak dopracowana warstwa audio przy okazji nie straszy a tylko cieszy ucho audio maniaków..
Film o wiele bardziej sprawdza się jako dramat rodziców usiłujących za wszelką cenę odnaleźć syna. Jednak i w tej kwestii są zgrzyty, bo te „nieprawdopodobne” elementy trochę nie pasują a poza tym znajdzie się kilka momentów, w których zwyczajnie wieje nudą i w sumie nie wiadomo jak to oglądać..
W gruncie rzeczy, paradoksalnie największym mankamentem „Sierocińca” jest… jego oryginalność. Zanim ktoś powie „puknij się człowieku w głowę” postaram się wytłumaczyć mój lekko pokręcony tok myślenia. Jakiś czas temu opisałem film „Amityville Horror” dając mu ocenę 8/10 (chociaż z perspektywy czasu mam wrażenie, że troszkę przesadziłem… ale to teraz nieistotne). Podobnych mu filmów powstało multum, jednak właśnie ten najbardziej przypadł mi do gustu. Solidna dawka strachu, ciekawie opowiedziany, nieźle zagrany i, co ważne, bez żadnych irytujących zabiegów. Krótko mówiąc pomimo tego, że to już było (nie zaskoczył mnie), na tle innych tego typu filmów, na tym właśnie poziomie uznałem, że jest to film bardzo dobry. Obejrzeć, dobrze się bawić i zapomnieć. Z „Sierocińcem” jest inaczej, bowiem jest ambitniejszy, mierzący znacznie wyżej. Wg mnie film Juan’a Antonio Bayona miał poruszyć, skłonić do refleksji, postraszyć, zaskoczyć i zapisać się w pamięci widza, jako coś więcej aniżeli „dobry horror rozrywkowy”. Trudno go zatem porównywać do takich filmów jak wspomniany „Amityville Horror” czy np. „Piła” albo „Teksańska masakra piłą mechaniczną”. Skoro więc „Sierociniec” mierzy znacznie wyżej to są dwie następujące opcje. Albo będzie czymś nowym, przełomowym albo.. spotka się z wcześniejszym, podobnym filmem, który został już uznany za przełom. W tym temacie, w tym klimacie są dwa rewelacyjne filmy: „Szósty zmysł” i „Inni” które na pewno nie są filmami „obejrzeć, dobrze się bawić i zapomnieć”. Te filmy zostawiają bardzo solidny ślad w pamięci i na tle tych dwóch filmów „Sierociniec” wypada blado. I stąd właśnie moje rozczarowanie, bo spodziewałem się filmu równie wyjątkowego i zaskakującego, który zajmie miejsce obok ww. wymienionych. Tymczasem „Sierociniec” ni to horror, ni to dramat, takie „nie wiadomo co”.
Jednak mimo wszystko „Sierociniec” polecam. Choćby ze względu na mix gatunkowy (dramat, horror) który zdarza się nieczęsto, a filmów aspirujących do tych ambitniejszych pojawia się jeszcze mniej. Warto zobaczyć.
Poza tym, coby nie mówić jest to europejska produkcja która staje naprzeciw Hollywoodu (ciekawe, czy amerykance nakręcą remeke). Szkoda tylko, że zwiastuny zamiast podkreślać europejskie pochodzenie serwują charyzmatycznego amerykańskiego lektora usuwając przy tym wszystkie kwestie mówione w języku hiszpańskim… No ale to takie tam moje spostrzeżenie.
::::::::::::::::: MOJA OCENA: 6+/10 :::::::::::::::::
Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: od 29.90 (wydanie podstawowe, 1-płytowe)
format obrazu: 16:9
dźwięk: 5.1 (DTS) + polskie napisy, 5.1 (DD) z polskim lektorem
Wydanie podstawowe nie zawiera żadnych dodatków.
+DODAJ KOMENTARZ - ZOBACZ KOMENTARZE+
Kliknij tutaj aby przesłuchać wszystkie dotychczasowe zagadki będące listą najciekawszych utworów filmowych.
Sierociniec mam w planie obejrzeć w przyszłym miesiącu jak będę recenzować horrory, choć obawiam się, że będzie tak samo mało apetyczny jak Labirynt fauna.
OdpowiedzUsuńCo do muzyki, to ją znam. Problem w tym, że nie wiem z jakiego filmu. Początkowo mi się kojarzyło z Harrym Potterem, ale chyba jednak to coś innego.
Pozdrawiam
film oceniam bardzo podobnie ;) podobał mi się, ale oczekiwałem czegoś więcej, zwiastun wiele obiecywał, ale dla mnie za dużo obiecał :P. To taki szczegół. tymczasem zapraszam do mnie na najnowszą notkę "W pogoni za szczęściem" [fajowe-filmy]
OdpowiedzUsuńJak pewnie wiesz ja zaliczam się do grona wielbiących Sierociniec. Dla mnie z filmów w szerszej dystrybucji był to film minionego roku (lepsze IMO były tylko dość niszowe XXY i Pozwól mi wejść). Skąd mój zachwyt? Po pierwsze, gdy oglądałem po raz pierwszy walczyłem ze sobą, żeby go nie wyłączyć. Ze strachu. Połowa filmu miażdżyła mnie swoim klimatem. Wcześniej nic takiego mnie nie spotkało. Oczywiście wrażenie zrobiła na mnie też spójna i ciekawa historia, która w horrorach zdarza się nieczęsto. A wyjaśnienie wszystkiego na sam koniec (strasznie logiczne) wzbudzało podziw. Za drugim razem (bo do tej pory widziałem Sierocieniec już dwa razy) strachu było mniej, ale za to mogłem bardziej skupić się na wspomnianym dramacie rodziców. I tu też wszystko wypadło bardzo dobrze. Dlatego dla mnie jest to idealne połączenie dramatu i horroru, od Innych lepsze pod tym względem, że strachu jest tu znacznie więcej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o porównanie z Labiryntem Fauna, to ktrya nie masz się czego obawiać, filmy zupełnie różne.
Co do zagadki, to brzmi mi to właśnie bardzo faunowo :>? Mam rację :>?
Pozdrawiam,
Pawcio
Świetna muza. Newton Howard z filmu Shymalana Lady in Water. Pozdro
OdpowiedzUsuńHorror dekady. Cudownie wyważony, przepełniony świetną atmosferą, wzruszający, a jednocześnie cholernie straszny. Nie chodzimi tu o jakieś "łuuu" straszące po chwili ciszy, bo taki sam efekt powstaje. gdy sie komus klasnie za uchem, a i taniej to wychodzi. Mówie o scenach rodem z koszmaru, jakich nigdy w życiu oglądać byśmy nie chcieli. Ciarki miałem, kiedy bohaterka odkryła kości dzieci. To jest coś tak upiornego, że bije na głowe wszystkie sceny grozy jakie ostatnio widziałem. Po za tym, jak wyjmiemy z seansu wszystkie sceny grozy, pozostaje nam wciąż spójny i wiarygodny dramat fantasy. Równać się z tym filmem może conajwyżej wyprodukowany przez Cruisa "Inni" , ale na pewno nie ten puściutki, nudny, którego ratuje od klęski na całej linii zakończenie "Szósty Zmysł" Shyamalana.
OdpowiedzUsuńa Belen Rueda w roli głównej w Sierocincu jest przeszywająca. To nie zwykły film, widać w nim echa historii hiszpańskiej, wiec tym bardziej realnie sie wszystko odczuwa. :)
Perła
Na mnie nie zrobił takiego wrażenia. Ani specjalnie nie wzruszył, ani nie przestraszył, ani nie wciągnął. A byłem naprawdę pozytywnie nastawiony. Do tego jeszcze odpowiednie warunki do oglądania i.. lipa.
OdpowiedzUsuńPowiem tak...film nudny, nudny i jeszcze raz nudny! Nic sie nie dzieje, zaro napięcia, grozy. w skali od 1 do 10 dałbym 2. Takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuń