8 stycznia 2010

Pokuta (2007 - dvd)


     Film jest adaptacją powieści Iana McEwana. Akcja rozpoczyna się w 1935 roku w Anglii. 13 letnia Briony Tallis (Saoirse Ronan) poza pisaniem swojej pierwszej sztuki, zabawia się w szpiegowanie syna służącej, Robbie'go Turnera (James McAvoy), w którym swego czasu (mając 11 lat) podkochiwała się. Pewnego kolorowego dnia Briony doświadcza istnej kumulacji dwuznacznych scen z udziałem Robbie'go i jej starszej siostry Cecili Tallis (Keira Knightley). Młodzi kochankowie oddając się miłosnej chemii oraz zbliżeniom doustnym (i nie tylko) nieświadomie dają pożywkę dla wybujałej wyobraźni Briony, która nie do końca kuma „co i jak w tych sprawach”. Żeby tego było mało pod koniec dnia, późnym wieczorem Briony jest świadkiem gwałtu swojej kuzynki Loli. Nie jest pewna, kim był mężczyzna, ale nie przeszkadza jej to, aby z godną podziwu pewnością wskazać Robbie'go, jako sprawcę. Ten zostaje zamknięty w więzieniu, a kilka lat później wysłany na wojnę do Francji. Miłość Robbie'go i Cecili staje się wspomnieniem i marzeniem jednocześnie, a dojrzalsza Briony, świadoma już swojego toku myślenia, w końcu zdaje sobie sprawę z tego, co zrobiła. Po latach postanawia wszystko wyjaśnić, ale czy to cokolwiek zmieni?



     Niespełna 3 lata temu wśród widzów i krytyków zawrzało. Sukces „Pokuty” w reżyserii Joe Wright’a zaowocował licznymi nagrodami, w tym Złotym Globem, nagrodą BAFTA dla najlepszego filmu oraz Oscarem w kategorii ‘najlepsza muzyka’ (film był nominowany w 6 w innych kategoriach, w tym za najlepszy film). Kilka dni temu udało mi się zdobyć „Pokutę” na dvd, jednak już za samo oglądanie wziąłem się bez specjalnego entuzjazmu – nie znoszę Keiry Knightley, nie lubię Jamesa McAvoy, a romanse (nawet te ambitniejsze) to zdecydowanie nie moja bajka. Jeśli dodać do tego dvd, które zostało wydane w serii VIVA „Wielkie namiętności”, a na okładce jest napisane „Zrealizowana z rozmachem, urzekająca opowieść o miłości jedynej, największej, niespełnionej” to chyba sami rozumiecie, że takiemu wyjadaczowi popcornu jak ja, automatycznie odechciewa się oglądania :). Poza tym miłość w kontekście wojny widzieliśmy nie raz i nie dwa.
     Na szczęście „Pokuta” nie jest typowym ‘romansidłem’, jakiego się obawiałem. Wątek miłosny jest raczej skromny i próżno doszukiwać się w nim jakiejś specjalnej magii czy ckliwego wyciskacza łez (albo ja jestem taki 'gruboskórny'). Ani Robbie Turner, ani Cecilia Tallis nie są do końca postaciami pierwszoplanowymi. Ich związek dominuje tylko na początku filmu, później pałeczkę ‘wodzireja’ przejmuje Briony – to jej postać jest obrazem ludzkiego sumienia, czyli konsekwencji głupich błędów życiowych i niemożliwości ich późniejszego odkupienia. Wina, kara i przebaczenie? Nie zawsze jest to taki proste, nawet po latach. Poza tym spora część filmu dzieje się podczas II Wojny Światowej we Francji i trzeba przyznać, że jako wojenny dramat „Pokuta” również daje radę. Oczywiście w filmie nie ma tak monumentalnych i sugestywnych scen ala „Szeregowiec Ryan” (choć warto wspomnieć o trwającym ponad 5 minut JEDNYM UJĘCIU plaży wypełnionej setkami tysięcy żołnierzy, które robi naprawdę duże wrażenie), za to jest obraz wojennego chaosu, który daje niewielkie wyobrażenie na to, ilu żołnierzy mogło zginąć (i zginęło) nie w bohaterskiej walce, a w nieludzkich warunkach z wycieńczenia lub w ciężkiej chorobie. Żadna to oczywiście nowość, ale filmów ukazujących wojnę od tej drugiej, mniej widowiskowej strony nie powstało wiele.
     „Pokuta” została podzielona na 3 rozdziały i obejmuje okres kilkudziesięciu lat. Pierwszy, przedwojenny rozdział to przede wszystkim pokaz aktorskich możliwości utalentowanej Saoirse Ronan, która zagrała 13 letnią Briony (nominowana za tą rolę do Oscara). Wg mnie to druga po Dakocie Fanning („Sam”, „Człowiek w ogniu”, „Wojna Światów”) małolata, która swoją naturalnością biję na głowę nie jedną, doświadczoną aktorkę (nawiasem mówiąc zobaczycie, że Dakota wkrótce podbije Hollywood). Drugi, wojenny rozdział należy do Jamesa McAvoy, którego dalej nie lubię, choć chylę czoła przed jego aktorskimi dokonaniami – stworzył postać wyrazistą, charyzmatyczną, przy czym niedominującą nad innymi. Natomiast Keira Knightley wypadła totalnie bezbarwnie..
     Pod względem technicznym trudno do czegokolwiek się przyczepić. Pierwsze minuty to bajeczne, senne krajobrazy nasycone lekką poświatą i żywymi kolorami. Zdjęcia są naprawdę ładne, plenery zachwycają swoim zielonym bogactwem, a posiadłość rodziny Tallis miażdży wielkością i arystokratycznym przepychem. Natomiast wojna została ukazana realistycznie, a miejscami nawet realistycznie i do tego widowiskowo (moment wejścia na plażę). Całości przygrywa bardzo klimatyczna, z niepokojącym motywem głównym (do posłuchania w zwiastunie) muzyka Dario Marianelli, która została nagrodzona Oscarem.



     „Pokutę” ogląda się bardzo przyjemnie. Jest to film estetycznie dopracowany, fabularnie więcej niż przeciętny, ale szału, jako takiego nie ma. Dopiero ostatni, najkrótszy (powojenny) rozdział nadaje wydźwięk i charakter całemu obrazowi, bowiem zakończenie tej, w gruncie rzeczy prostej opowieści jest równie zaskakujące, co i wzruszające. Zwłaszcza dla widza, który nie zna oryginału literackiego! Przyznam, że serce podeszło do gardła, wstrzymałem oddech, po prostu ‘zamurowało’ mnie. Po filmie mam bardzo pozytywne odczucia. Polecam.

::::::::::::::::: 8-/10 :::::::::::::::::


Kilka słów o wydaniu DVD
CENA: od 19,99
Format obrazu: 16:9
Dźwięk: DD 5.1 lektor DD 5.1 + napisy PL
Wszystkie dodatki z polskimi napisam
+ Komentarz reżysera Joe Wrighta
+ Jak powstawał film
Tradycyjny dodatek, w którym każdy z ekipy ma swoje 5 minut na kilka słów o filmie i 10 minut na zachwyty panem reżyserem. Natomiast sam reżyser to strasznie samokrytyczny jegomość.
+ Sceny usnięte
+ Zwiastun: Elizabeth – Złoty Wiek

+DODAJ KOMENTARZ - ZOBACZ KOMENTARZE+

8 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemny film. Wzruszający i zabawny zarazem. Do tego piękne kostiumy, scenografia, magiczne zdjęcia i cudowna muzyka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też film bardzo pozytywnie zaskoczył. Spodziewałam się zwykłego, ckliwego romansidła, a jednak Pokuta to coś więcej. Film, który naprawdę zasługuje na uwagę. Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Elegancki landszaft. Jeżeli melodramat z wątkami winy, kary i wojny mnie ani ziębi, ani grzeje, to chyba coś jest nie tak. Ładny początek, słaby środek, kapitalny koniec. 6/10 , w tym wydzielam punkt za muzykę (te staccato na maszynie do pisania!)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie również nie zachwycił ten film. Jedyne co z niego pamiętam to przydługą scenę ewakuacji z Dunkierki (która jednak kompletnie nie pasowała do reszty filmu), ciekawą muzykę z dźwiękami maszyny do pisania w tle, o czym pisał już Szymalan, oraz ostatni kwadrans kiedy to na ekranie pojawia się Vanessa Redgrave i wg mnie to przede wszystkim dla jej występu warto obejrzeć ten obraz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się z kolei Kira w tym filmie podobała - jakoś nie widziałam jej wcześniej w roli seksownej kobiety. Jakoś mi nie pasowała do takich postaci, pewnie z racji swojej mało kobiece sylwetki ;) "Pokutę" oglądałam już jakiś czas temu, ale podobała mi się. Było później o czym myśleć (np. o małżeństwie rudej brzyduli z jej "namiętnym" mężczyzną).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. ogólnie film jest bardzo przyjemny o ile w ogóle taka historia przyjemną być może. Dobrze się go oglądało i w jakiś sposób tam mnie ujął, ale ja nigdy chyba do końca nie przekonam się do podobnych filmów. Mogę się jednakże pochwalić, że wcześniej zrecenzjonowałam go od Ciebie ;P
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się oceną, ale z treścią recenzji już tak nie do końca :P
    Dla mnie to romansidło (wolę określenie melodramat:P ) pełną gębą. O tyle jest jednak dziwne, że ten wątek miłosny potrafi wciągnąć. Przynajmniej mnie wciągnął. McAvoya z kolei uważam za aktora genialnego, co w tym filmie potwierdził. Jednak jeszcze lepiej wypadła Keira imho.
    Zgadzam się za to, że technicznie to perełka, do dziś pamiętam, gdy w kinie rozglądałem się za muchą, podczas gdy się okazało, że to w filmie przelatywała. Dźwięk był tak genialnie podłożony, że dałem się nabrać :D

    Pozdrawiam,
    Pawcio

    OdpowiedzUsuń